piątek, 17 lutego 2012

Rozdział IX

Rozdział IX
Wyszłam właśnie z restauracji mówiąc chłopakom oraz Jenny, że mam jeszcze jedną sprawę na mieście. Zakupy wcześniej zanieśliśmy do samochodów. Pożegnałam się z nimi i poszłam. Tak naprawdę to idę do moich prawdziwych rodziców. Wyciągnęłam z torebki kartkę z adresem. Ulica znajdowała się niedaleko domu 1D. Postanowiłam, że pojadę taksówką więc zatrzymałam jedną.
- Gdzie zawieść ? – spytał mi się starszy pan.
- Na ten adres – powiedziałam i pokazałam mu kartkę z adresem.
Zastanawiałam się czy moi rodzice tutaj jeszcze mieszkają. Czy czasem nie przeprowadzili się gdzieś indziej. Czy nie mam może rodzeństwa albo czy moi rodzice żyją, a jak żyją to czemu oddali mnie do adopcji. Niestety pani Stey nie wytłumaczyła mi czemu moi rodzice mnie oddali, a szkoda z chęcią bym się dowiedziała. 
- To tutaj – przerwał moje rozmyślania taksówkarz.
- Dziękuję – powiedziałam i zapłaciłam.
Wysiadłam z samochodu rozglądając się po ulicy. Nigdy tutaj nie byłam. Domy były duże i piękne. Wyciągnęłam jeszcze raz kartkę z adresem i zaczęłam szukać domu nr 52. Po chwili znalazłam dany dom. Był wielki i piękny. To nie możliwe, żeby moi rodzice tutaj mieszkali – pomyślałam. Postanowiłam zadzwonić domofonem.
- Tak słucham ? – usłyszałam kobiecy głos dochodzący z głośnika.
- Dzień dobry, ja do państwa Lexer – powiedziałam.
- Proszę wejść – oznajmiła po czym drzwi się otwarły, a ja weszłam na posesję państwa Lexer. Po chwili doszłam do drzwi. Zapukałam.
- Dzień dobry, niech Pani wejdzie – powiedziała kobieta, która otworzyła mi drzwi.
- Dzień dobry – odpowiedziałam wchodząc.
- Państwo jest w salonie – oznajmiła mi kobieta i mnie zaprowadziła.
- Dziękuję – powiedziałam, a gosposia poszła.
- Dzień dobry – przywitali mnie Lexerowie.
- Dzień dobry – zaczęłam. – Nazywam się Amanda Stey, a raczej Kate Lexer.
- Powiedziałaś Kate Lexer ? – spytał mi się mężczyzna.
- Tak. Państwo Lexer prawda ? – odpowiedziałam pytaniem.
- Tak to My – powiedziała jego żona.
- Czy to możliwe, że ty jesteś naszą córką ? – zapytał sam siebie pan Lexer.
- Z tego co ostatnio się dowiedziałam to wychodzi na to, że jesteście moimi rodzicami – powiedziałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Kate to naprawdę ty? – spytała mi się kobieta.
- Tak to ja – oznajmiłam.
- Nie widzieliśmy Cię z 16 lat – powiedziała i po chwili łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Wstała i podeszła do mnie. Przypatrzyła mi się uważnie.
- Córeczko to naprawdę ty – szepnęła przytulając mnie.
- Przyszłam tutaj dowiedzieć się tylko dwóch rzeczy, a mianowicie tego czy wy naprawdę jesteście moimi rodzicami oraz tego dlaczego mnie oddaliście do adopcji. Czy ja wam przeszkadzałam? Czy aj wam coś zrobiłam? – mówiłam płacząc.
- Kochanie nie płacz – powiedział dotąd siedzący cicho mężczyzna. Podszedł również do mnie i razem z żoną mocno mnie przytulili.
- Nie mogliśmy Ciebie córeczko mieć przy sobie, ponieważ pewien mężczyzna zaczął nam grozić, że Cię zabije, że porwie Cię. Musieliśmy oddać Cię naszym dalszym znajomym. Bardzo baliśmy się o Ciebie i chcieliśmy dla Ciebie jak najlepiej, tęskniliśmy, czekaliśmy aż wszystko wróci do normy. Niestety jak wszystko wróciło do normy, a my poszliśmy po Ciebie do naszych znajomych ich już tu nie było. Dowiedzieliśmy się, że jakiś czas temu się wyprowadzili. Szukaliśmy Cię non stop nie potrafiliśmy pogodzić się z tym, że nie będziemy mieli przy sobie naszej kochanej małej córeczki – mówiła kobieta zalewając się łzami.
- Ale jak to możliwe, że ja o niczym nie wiedziałam? – spytałam się.
- Powiedzieliśmy Tomowi oraz Sam, żeby nic Ci o tym nie wspominali, że chcieli Cię porwać i zabić. Miałaś się o tym nigdy nie dowiedzieć. – Oznajmił mi mój ojciec.
- Mamo, tato dziękuję za to, ze powiedzieliście mi prawdę. Kocham Was – powiedziałam nadal ich przytulając oraz płacząc.
- My Ciebie też kochamy Córeczko – powiedziała moja mama pałując mnie w czoło.
- Pewnie nie pamiętasz, ale masz brata i siostrę. Teraz obecnie twoja siostra mieszka w Nowym Jorku, a twój brat obecnie jest u znajomych – oznajmił mi ojciec.
- Mam rodzeństwo ? – zdziwiłam się.
- Tak. Twoja siostra Lizzy ma 20 lat, a twój brat Arthur ma 18 lat – powiedziała moja matka.
- Wtedy kiedy mieliśmy problemy twoje rodzeństwo było u dziadków, a ty byłaś z nami – strącił się tata.
- Kochanie gdzie ty teraz mieszkasz ? – spytała mi się kobieta.
- Obecnie zamieszkuję u moich znajomych, którzy mieszkają kilka ulic z tond – oznajmiłam.
- Córeczko może zamieszkałabyś z nami ? – zadał mi pytanie tym razem mój tata.
- Z chęcią – powiedziałam i się do nich przytuliłam.
- To kiedy się wprowadzasz? – spytała mi się mama.
- Może jutro, muszę jeszcze powiadomić o tym znajomych i się spakować – powiedziałam.
- Dobrze, to może zjesz z nami kolację, a potem Carl Cię zawiezie do domu ? – spytał mi się tata.
- Jeśli to nie problem – powiedziałam.
- Córeczko to nie jest problem – oznajmiła mi mama.
Po chwili przyszła gosposia powiadomić Nas, że zaraz będzie kolacja.
- Mamo, tato gdzie jest łazienka ? – spytałam się im.
- Idź prosto i tam zaraz będą po lewej drzwi od łazienki – powiedział mi tata.
Weszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że mam cały rozmazany makijaż. Przemyłam twarz wodą i wyjęłam z torebki puder, tusz i błyszczyk. Wymalowałam się i po chwili wyszłam z łazienki udając się do jadalni. Przy stole siedzieli tylko moi rodzice. Usiadłam na jednym z kilku krzeseł. Nie czekaliśmy długo na kolację. Jedliśmy w ciszy, co jakiś czas spoglądałam na moich rodziców uśmiechając się. Po zjedzonym posiłku porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a potem pożegnałam się z nimi i pojechałam z Carlem, który miał mnie odwieźć.


*Oczami Louisa. Kilka godzin wcześniej*
Po zjedzeniu obiadu postanowiliśmy pojechać do domu z racji tego, że Kate miała coś jeszcze do roboty, pojechaliśmy sami. Po 40 minutach jazdy samochodami byliśmy w domu, po drodze wstąpiliśmy jeszcze do marketu kupić różne produkty, w tym piwa, popcorn i żelki oraz moje kochane marchewki. 


-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*


Historia trochę się rozkręca i trochę zmienia mam nadzieję, że na lepsze. Rozdział napisałam w dwie godziny myślę, że Wam się spodoba. Kolejny za dwa lub trzy dni ; *.

1 komentarz:

  1. no wiadomo ze sie podoba :D

    Werka czekam na nastepne rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń