niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział XV

Rozdział XV
Weszłam właśnie razem z Arthurem do ciemnego salonu chłopaków z 1D, szczerze mówiąc nie wiem po co, no ale co na to mam poradzić.
- Niespodzianka!. - usłyszałam krzyk wielu osób, a po chwili zapaliło się światło.
Nie mogłam nic z siebie wydusić, łzy poleciały mi ze szczęścia. Widziałam mnóstwo osób w tym kilka tylko znajomych mi twarzy.
- Wszystkiego najlepszego ! - krzyknęłam mi do ucha, moja przyjaciółka Jenny, chyba mogę ją tak nazywać, w końcu to ona zna moje prawie wszystkie sekrety i to właśnie ona jest ze mną cały czas.
- Dziękuję - szepnęłam i przytuliłam Ją. 
- To dla Ciebie - powiedziała, uśmiechając się od ucha do ucha oraz dając mi zapakowaną paczuszkę. 
- Nie trzeba było - odparłam i również uśmiechnęłam się powodując kolejny raz płacz ze szczęścia. 
- Trzeba, trzeba - oznajmiła i odeszła, a po chwili znaleźli się przy mnie członkowie zespołu.
- Kate wszystkiego najlepszego - krzyknęli chórkiem chłopacy.
- Mamy coś dla Ciebie, proszę - dodał Liam.
- Chłopcy, dziękuję Wam, ale nie musicie mi nic kupować - powiedziałam, przytulając każdego oraz całując w policzek.
Następnie podchodzili kolejni goście składając mi życzenia. Myślałam, że zaraz nie wytrzymam płacząc ze szczęścia. Prawie nikogo nie znałam, ale na szczęście chłopacy z 1D mi ich przedstawili. Po skończeniu składanych życzeń udałam się wraz z Jen zanieść prezenty do moje byłego pokoju. Cały czas śmiałyśmy się z jakiś dowcipów, które po drodze usłyszałyśmy. Po odłożeniu pakunków udałyśmy się na dół i dopiero zaczęła się impreza. Dj zapuścił super muzę, niektórzy już tańczyli na parkiecie, który był na miejscu wcześniej ustawionych tam mebli. W rogu pokoju stał stół, na którym było pełno różnorakiego alkoholu, ale także soku i jedzenia, którym zajadał się Niall. Podeszłam razem z Jen do stołu i nalałyśmy sobie do plastikowych kubeczków alkoholu. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu, mój wzrok napotkał Zayna, który właśnie tańczył z jakąś dziewczyną. Poczułam lekkie ukłucie w sercu, szybko odwróciłam wzrok i wypiłam alkohol. Poprosiłam dziewczynę, aby nalała mi jeszcze. Nie wiem czemu, ale blondyna spojrzała na mnie, a potem rozejrzała się po całej sali szukając czegoś. Chwilę potem nalała mi i sobie procentów, wypiłam od razu. W buzi poczułam gorzki smak alkoholu, nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego smaku, ale nie dziwię się sobie od zawsze nie lubiłam smaku wódki. Zauważyłam, że w moją i Jen stronę kieruje się Liam.
- Mogę prosić do tańca ? - zapytał mi się gdy tylko stanął przede mną.
- Oczywiście - odpowiedziałam i poszliśmy tańczyć do piosenki Remady & Manu L - The Way We Are.
W prawdzie przetańczyliśmy razem z sześć piosenek, potem mój brat zrobił odbijanego przez co teraz z nim tańczyłam. Przez ten czas tańcząc zapomniałam o wszystkich przykrościach, które zostały mi kiedykolwiek wyrządzone, a było ich trochę. Po przetańczeniu trzech piosenek razem z Arthurem udaliśmy się napić alkoholu. Wypiliśmy kilka razy za moje zdrowie, a potem już samo leciało. Non stop ktoś do mnie podchodził i pytał się czy się z nim napiję, albo czy zatańczę. Praktycznie wcale nie odmawiałam, nogi już od pewnego momentu mnie bolały, a w głowie panował szum, ale za żadne skarby nie przestawałam się uśmiechać. W pewnym momencie podziękowałam mojemu partnerowi i udałam się na jedną z kanap, aby odpocząć trochę. Rozglądałam się po całym salonie lecz nigdzie nie zauważyłam moich znajomych. Nie wiele myśląc wstałam i pokierowałam się na taras, a potem przeszłam kawałek ogrodu i usiadłam na huśtawce lekko odpychając się. Nareszcie znalazłam trochę czasu na przemyślenia. Bardzo ciekawi mnie gdzie podziali się chłopacy  z zespołu, mój brat i Jen. Tylko ich wprawdzie tutaj znałam, ale i tak najbardziej zastanawiałam się gdzie podziewa się Zayn. Wtedy jak spojrzałam na niego i tą dziewczynę, która razem z nim tańczyła oraz rozmawiała poczułam jak coś mnie ukuło w serce. Czyżbym się zakochała ? Od pewnego czasu mi się podoba, ale nie myślałam nawet o tym, że mogę Go pokochać. Poczułam na sobie czyjeś spojrzenie, rozejrzałam się po całym ogrodzie, lecz mój wzrok nie napotkał, żadnej osoby, która by się we mnie wpatrywała. Na tarasie siedziało tylko kilka osób, które popijały alkohol. Z domu słychać było głośnią muzykę, która uniemożliwiała mi trochę myślenie. Czując czyjeś natarczywe spojrzenie jeszcze raz rozejrzałam się po ogrodzie lecz znów nikogo nie zauważyłam, mój oddech lekko przyspieszył tempa. Wystraszyłam się, po czym zatrzymałam huśtawkę, na której się wcześniej bujałam. Wstałam i ruszyłam w kierunku domu, zatrzymałam się na chwilę na tarasie, na którym była grupka osób, a potem  weszłam przez drzwi do salonu.
- Kate, chodź tutaj - usłyszałam krzyk Louisa, który stał przy stole z alkoholem.
Nie pewnie szłam przepychając się pomiędzy ludźmi, którzy właśnie tańczyli oraz popijali procenty. Chwilę później znalazłam się przy Tomlinsonie i wzięłam od niego kubeczek z wcześniej nalanym płynem. Od razu wypiłam cały, skrzywiłam się lekko nalewając do kubka soku jabłkowego, wypiłam i po chwili zrobiło mi się lepiej czując słodki smak soku w buzi.  Widziałam jak Lou nalewa mi kolejny raz przezroczystego płynu, widziałam także jak Harry idzie w naszą stronę, jak pełno ludzi rozmawia ze sobą. Wzrokiem szukałam Zayna lecz nigdzie nie mogłam Go zauważyć, ciekawiło mnie gdzie On się podziewa. Widziałam jak Hazza wraz z marchewką coś do mnie mówią, lecz ich głosy gubiły się w rytmie i słowach piosenki. Znowu poczułam jak ktoś mnie obserwuje, denerwowało mnie to trochę. Rozejrzałam się po raz kolejny po salonie dzisiejszego dnia i dopiero wtedy zauważyłam chłopaka, który się we mnie wpatrywał. Nie była to byle jaka osoba, był to sam Malik, którego wcześniej poszukiwałam wzrokiem. Czułam jak na moje policzki wyskakują dwa rumieńce, przez co schyliłam lekko głowę, zasłaniając się dzisiejszymi lokami zrobionymi na moje urodziny. Jedną ręką zacisnęłam trochę mocniej kubeczek, który chwilę wcześniej odebrałam od szatyna, a drugą poprawiłam moją błękitną sukienkę. Podniosłam lekko wzrok i zauważyłam kierującego się w moją stronę chłopaka o oliwkowej cerze. Kilka sekund później Mulat stał przede mną, prosząc mnie do tańca. Bez namysłu zgodziłam się, a potem wirowałam razem z Zaynem w rytmie szybkiej muzyki po parkiecie. Po dwóch piosenkach, Dj zapodał spokojną i wolną piosenkę. Położyłam swoje ręce na szyi chłopaka, a On ułożył swoje dłonie na mojej tali. Spojrzałam mu w oczy lecz po chwili opuściłam je na moje szpilki. Poczułam jak Malik się we mnie wpatruje, nie wiem czemu, ale podniosłam wzrok, tak żeby spojrzeć w oczy chłopaka. Wtedy poczułam miękkie usta na swoich, chwilę potem jego dłonie powędrowały wyżej tak, że spoczywały na mojej szyji. Podczas pocałunku szatyn się uśmiechną, a skąd to wiem ? Po prostu poczułam to. Całował mnie lekko, tak jakby bał się, że wyrządzi mi krzywdę. Pocałunek nie trwał długo, ale znaczył dla mnie dużo, gdy się od siebie odkleiliśmy jego ciemne tęczówki się nadal we mnie wpatrywały. Złapał mnie za rękę wyprowadzając na ogród gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać. Wtedy usłyszałam od niego tak dla mnie ważne słowa.

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-

Skończyłam, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jestem odporna na krytykę więc piszcie co myślicie o moim blogu. Spróbuję pisać lepsze rozdziały. Komentarze mile widziane. Dziękuję Natali za rozprzestrzenianie mojego bloga . ; ***

piątek, 24 lutego 2012

Rozdział XIV

Rozdział XIV
Już dziś skończyłam 17 lat. Na pobudkę moi rodzice wraz z bratem, zaśpiewali mi sto lat. Zdmuchnęłam 17 świeczek wypowiadając w myślach życzenie.
- To dla Ciebie – powiedziała mama wręczając mi prezent.
- Rozpakuj – oznajmił Arthur dając mi paczkę.
- Dziękuję – odparłam, a potem rozpakowałam prezenty.
Moim oczom ukazała się piękna błękitna sukienka na ramiączkach i do tego czarne szpiki od rodziców, a od brata dostałam dwie bejsbolówkę czerwono-czarną i szaro-błękitną oraz błękitną kopertówkę.
- Kochanie przyjdź zaraz na śniadanie – powiedział tata.
- Dobrze, zaraz zejdę – odparłam po czym wzięłam ciuchy, bieliznę oraz kosmetyczkę i poszłam do łazienki.
Umyta i ubrana zaczęłam suszyć włosy. Na sobie miałam szare rurki do tego niebieską bokserkę, a na to szaro-błękitną bejsbolówkę od brata. Założyłam jeszcze niebieskie conversy i kilka niebiesko srebrnych bransoletek.  Pomalowałam usta błyszczykiem oraz rzęsy tuszem. Wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju i udałam się do kuchni. Schodząc po schodach czuć można było zapach pysznych naleśników.
- Dzień dobry - powiedziałam gdy weszłam do pomieszczenia.
- Dzień dobry - przywitała się ze mną jeszcze raz rodzinka.
- Mniam naleśniki na śniadanie - powiedziałam siadając przy stole.
- Proszę - powiedziała mama dając mi talerz z naleśnikami.
- Dziękuję - odparłam i zajęłam się jedzeniem.
Wszyscy wyszli, a ja dalej jadłam. Po skończeniu, umyłam po sobie talerz i poszłam do salonu, gdzie przebywali rodzice i mój braciszek.
- Kate, na 17;00 widzę Cię wystrojoną – powiedział mój brat kiedy weszłam do salonu.
- Dobrze, ale po co ? – spytałam mu się .
- Nie pytaj się, tylko masz być wyszykowana – odparł.
- No dobra, ale gdzie jedziemy ? – zadałam kolejne pytanie.
- Niespodzianka – oznajmił uśmiechając się.
- Ale jesteś – powiedziałam i udałam obrażoną.
- Już się nie obrażaj. Jak Ci powiem to nici z niespodzianki – znów się uśmiechnął.
Wytknęłam mu tylko język, a rodzice zaczęli się z nas śmiać. Oburzona poszłam do siebie do pokoju. Będąc tam włączyłam swojego laptopa, pościeliłam jeszcze szybko łóżko i po chwili wzięłam laptopa i usiadłam na parapecie z urządzeniem. Weszłam najpierw na facebooka i zobaczyłam, że mam mnóstwo życzeń na tablicy oczywiście na wszystkie odpisałam dziękując i się wylogowałam. Następnie weszłam na twittera tam zrobiłam to samo co na poprzedniej stronie i znowu się wylogowałam. Weszłam jeszcze na strony plotkarskie, żeby poczytać o różnych gwiazdach. Spojrzałam na godzinę w laptopie i się przeraziłam. Zegarek wskazywał godzinę 14;36. Szybko wyłączyłam laptopa i wzięłam czystą bieliznę oraz sukienkę którą dostałam dziś od rodziców. Zgarnęłam po drodze jeszcze moją kosmetyczkę i udałam się do łazienki. Nalałam wody i trochę płynu o zapachu truskawek do wanny. Zmyłam makijaż i rozebrałam się z ciuchów i bielizny. Weszłam do wanny i rozkoszowałam się ciepłem. Po około 30 minutach leżenia i mycia włosów, postanowiłam wyjść z wanny. Wytarłam się ręcznikiem i po chwili nałożyłam na siebie jasną bieliznę. Zawiązałam na włosach ręcznik, usiadłam na brzegu wanny i wzięłam do ręki mój kokosowy balsam do ciała. Wtarłam go w siebie i po chwili założyłam na siebie sukienkę. Sukienka sięgała mi za uda, miała cienkie ramiączka i była prosta. Gdzie nie gdzie znajdował się jakiś wzorek. Zdjęłam z włosów ręcznik i po chwili zaczęłam je suszyć. Postanowiłam zrobić sobie dzisiaj lekkie loki. Wyjęłam z jednej szufladki lokówkę i zaczęłam się nią „bawić”. Po zrobieniu loków, zaczęłam się malować. Postanowiłam dziś na trochę mocniejszy makijaż. Nałożyłam na twarz puder, następnie róż do tego jeszcze pomalowałam oczy kredką, nałożyłam na rzęsy tusz oraz pomalowałam usta moim malinowym błyszczykiem. Wyszłam z łazienki po moją kopertówkę następnie spakowałam do niej telefon i tusz, błyszczyk i puder. Założyłam na nogi moje nowe czarne szpilki na platformie, na rękę nałożyłam kilka czarnych i błękitnych bransoletek oraz na szyję założyłam wisiorek z sową. Spojrzałam na godzinę na zegarze na ścianie. Zegar wskazywał dokładnie godzinę 16;56.
- Wyrobiłam się – powiedziałam sama do siebie i ruszyłam ku schodom na dół.

*Oczami Arthura*
Czekałem razem z rodzicami na Kate. Mam nadzieję, że nie pokapowała się gdzie jedziemy. Rozmawiałem z mamą kiedy moja siostra zeszła na dół. Wyglądała pięknie, jej zawsze proste brązowe włosy zmieniły się dzisiaj w cudne loki. Miała na sobie krótką błękitną sukienkę od rodziców oraz czarne szpilki na platformie. W ręce trzymała pasującą pod kolor kopertówkę.
- Wow, wyglądasz pięknie siostrzyczko – szepnąłem na tyle głośno, że wszyscy usłyszeli.
- Pięknie to za mało powiedziane – oznajmiła mama.
- Zgadzam się z tobą kochanie – powiedziała tata do swojej żony.
- Dziękuję – odparła Kate lekko zaczerwieniając się.
- Obydwoje wyglądacie pięknie – oznajmiła mama.
- No braciszku nawet założyłeś garnitur – powiedziała patrząc na mnie moja siostra.
Zaśmiałem się cicho pod nosem. W końcu jakbym mógł nie założyć na imprezy siostry garnituru ? W sumie mam na sobie tylko czarną marynarkę od garniaka, ale zawsze coś. Do tego założyłem białą koszulę i ciemne jeansy oraz czarne pod kolor marynarki buty.
- Braciszku to powiesz mi gdzie jedziemy ? – spytała mi się moja siostra kiedy wychodziliśmy z domu.
- Miłej zabawy dzieci – krzyknęli za nami rodzice.
- Wybacz, ale wszystkiego dowiesz się na miejscu – oznajmiłem jej z uśmiechem.
- Arthur proszę powiedz mi.
- Nie.
- Ale czemu ?
- Bo to ma być niespodzianka.
Weszliśmy do samochodu, wysłałem jeszcze krótką wiadomość do chłopaków, że już jedziemy i ruszyliśmy. W prawdzie nie jechaliśmy długo tylko kilka minut. Zajechaliśmy pod dom chłopaków, na razie było cicho. Wyszliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się do drzwi. Otworzyłem je przepuszczając pierwszą Kate.
- Dziękuję – szepnęła.
Weszliśmy do środka i pokierowaliśmy się do salonu.
- Niespodzianka!!!. – krzyknęliśmy wszyscy.
Ktoś zapalił światło i po chwili ujrzałem wszystkich zgromadzonych.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Ciamciaramciam ; ) Dzisiaj trochę krótszy, ale to dlatego że nie miałam pomysłu. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. ; ) Jeśli to czytasz to daj chociaż komentarz ; ) Paa ; **

czwartek, 23 lutego 2012

Rozdział XIII

Rozdział XIII
Minęły dwa dni od tamtego wydarzenia. W prawdzie mówiąc spędziłam te dni z chłopakami z zespołu oraz z rodzicami i bratem. Już jutro są moje urodziny, to będą pierwsze z moimi rodzicami. Właśnie chodzę po sklepach i kupuję ciuchy. Bardzo bym chciała z powrotem tańczyć, pewnie nie mówiłam Wam, ale od 5 roku życia tańczę oraz jeżdżę na łyżwach. Umiem też grać na gitarze, ale nikt o tym nie wie. Moja gitara została w Canterbury, tak jak moje ulubione łyżwy. Przechodząc między wystawami zauważyłam ulotkę, na której jest napisane, że szukają instruktora tanecznego. W prawdzie mogę się zgłosić, bo przecież umiem bardzo dobrze tańczyć, moi nauczyciele tańca zawsze mnie wychwalali. Zapisałam sobie numer telefonu z tej ulotki i od razu zadzwoniłam. Rozmawiałam z panią Danielle z 10 minut, chciała się ze mną spotkać. Ustaliłyśmy, że spotkamy się za 2 dni w kawiarni. Po rozmowie od razu udałam się do domu. Tam zjadłam obiad i udałam się do chłopaków. Drzwi otworzył mi jakże uśmiechnięty Louis.
- Hej Kate – przywitał się ze mną chłopak.
- Hej Lou – powiedziałam i po chwili weszłam do domu zespołu.
- Gdzie reszta ? – spytałam się.
- Są w kuchni i gotują obiad – odpowiedział mi i udaliśmy się do kuchni.
- Hej – przywitała się reszta zespołu.
- Hej – odparłam.
- Co tam gotujecie ? – spytałam się.
- Spaghetti – powiedział Daddy Direction.
- Głodny jestem – oznajmił Nam Niall, a my wybuchliśmy śmiechem.
- Horan .. wiemy .. o .. tym .. – powiedział przez śmiech Zayn.
- Chłopacy dokończcie układać talerze, a Ty Kate chodź mi pomóż – powiedział Payne i wszyscy zrobili to co mieli zrobić.
- W czym Ci pomóc ? – spytałam się.
- Weź sos, a ja wezmę makaron i idziemy – oznajmił.
- Dobra – odparłam, wzięłam sos i udaliśmy się do jadalni. Położyłam miskę z sosem na stół i zasiadłam na jednym z krzeseł obok Malika i Liama. Jedliśmy w ciszy. Po zjedzonym posiłku Niall musiał razem z Zaynem posprzątać.
- Oglądamy film czy idziemy na basen ? – spytał Nam się Louis.
- Basen – odparliśmy wszyscy.
- To bierzcie potrzebne rzeczy i jedziemy do Kate, a następnie na basen – powiedział Zayn.
- Okey – odparliśmy chórkiem i się zaczęliśmy się śmiać.


Godzinę później.


Wchodzę właśnie na basen. Chłopaków jeszcze nie ma. Pewnie się jeszcze nie przebrali. Cóż trochę to dziwne, że ja jestem pierwsza. Na sobie mam mój czarnobiały, dwuczęściowy strój, który nie dawno zakupiłam. Zamoczyłam najpierw jedną nogę, a potem drugą, w prawdzie woda nie jest taka zimna jak myślałam. Czekając na chłopaków zaczęłam sobie pływać. Po chwili usłyszałam zbliżający się zespół, a potem wskoczyli do wody z wielkim pluskiem. Przez co woda się uniosła i poleciała w moją stronę. 
- Chłopacy – wydarłam się.
- Przepraszamy – krzyknęli chórkiem.
Nie zwracając na nich uwagi płynęłam dalej. Słyszałam jak coś do mnie mówią, a potem płyną w moją stronę. Chciałam płynąć do barierki, ale ktoś mi to uniemożliwił i podniósł mnie. Wystraszona krzyknęłam lecz po chwili ucichłam.
- Ja Was zaraz wszystkich pozabijam!. – krzyknęłam, siedząc na plecach Louisa.
- Tylko nie to Kate – powiedział z udawanym płaczem Lou i mnie wrzucił do wody.
- Tomlinson! – krzyknęłam kiedy wypłynęłam na wodę.
Chłopak z przerażenia zaczął uciekać. Wkurzona na niego popłynęłam do barierki, a po chwili wyszłam z wody. 


*Oczami Zayna*


Jesteśmy właśnie na basenie. Jak na razie nadal siedzimy w przebieralni oczywiście się wygłupiamy. Harry lata nagusieńki po całym pomieszczeniu.
- Kochanie ubieraj coś na swojego ptaszka – powiedział Lou śmiejąc się.
- Ale ja nie lubię – odpowiedział mu Hazza.
- Loczek ubieraj się, bo my chcemy już iść – oznajmił Liam.
- Już – burknął Styles zakładając bokserki, które pełnia rolę kąpielówki.
Weszliśmy na basen, rozglądałem się na wszystkie strony poszukując brunetkę.
- Widzę Kate – oznajmił nam Niall.
- Gdzie ? – spytałem się.
- W wodzie ciołku, patrz tam – powiedział pokazując mi.
Dziewczyna płynęła zaliczając baseny. Wskoczyliśmy do wody przez co woda się mocno uniosła i poleciała na Kate.
- Chłopacy! – krzyknęła.
- Przepraszamy – odkrzyknęliśmy.
- Kate nie obrażaj się na Nas – usłyszałem Liama lecz dziewczyna popłynęła. 
- Chyba się na Nas obraziła – oznajmił Niall.
- Zaraz się od obrazi – powiedział Lou, a my się zaśmialiśmy.
Widziałem jak Tomlinson płynie do brunetki, a po chwili siedzi mu na plecach.
- Ja Was zaraz wszystkich pozabijam ! – krzyknęła dziewczyna, a my popłynęliśmy do nich.
- Tylko nie to Kate – powiedział, udając, że płacze Louis, a po chwili zrzucił Ją do wody.
- Tomlinson! – znów krzyknęła brunetka.
Chłopak nie wiele myśląc zaczął uciekać od dziewczyny. Ona natomiast popłynęła do drabinki i po chwili wyszła z wody. My natomiast cały czas się z Nich śmialiśmy. Przez resztę czasu spędzonego na basenie wygłupialiśmy się, zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni oraz wylegiwaliśmy się w jacuzzi. Potem pojechaliśmy do domu Kate, a tam zjedliśmy kolację. Oczywiście Niall chciał dokładkę, poznaliśmy rodziców brunetki oraz jej brata Arthura. Nawet dobrze Nam się wszystkim rozmawiało, ale w końcu musieliśmy się zbierać. Już jutro są urodziny Kate, mam nadzieję, że spodoba jej się impreza urodzinowa oraz prezenty od Nas. W między czasie  zaprosiliśmy Arthura na imprezkę urodzinową dziewczyny. Po przegadaniu i powygłupianiu się, pojechaliśmy do domu. Tam od razu skierowałem się do siebie do pokoju, a po chwili zjawił się Louis.
- Powiesz jej o tym co czujesz? – spytał mi się na wstępie chłopak.
- Kiedyś tak – odparłem.
- Kiedyś czyli kiedy ? – znów zadał mi pytanie.
- Nie wiem, boję się trochę – odpowiedziałem.
- O nic się nie bój, w ogóle po jej zachowaniu wobec Nas wszystkich widać, że ona też coś do ciebie czuje.
- Jakoś ja tego nie widzę.
- Powiesz jej jutro ?
- Nie, chyba nie. Z resztą co ona sobie o mnie pomyśli.
- Zayn uwierz mi ty nie jesteś jej obojętny, a teraz Cię zostawiam, przemyśl to. Dobranoc – powiedział i wyszedł.
- Dobranoc – odparłem i poszedłem do łazienki po drodze zgarniając czyste bokserki.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Nie podoba mi się w ogóle ten rozdział. Jest do bani. Nie wiem może Wam się z lekka spodoba. Nie będę przedłużać. ; *

wtorek, 21 lutego 2012

Rozdział XII

Rozdział XII
Oglądam właśnie z moim bratem film muszę przyznać, że mam z nim dużo wspólnego. Na jego kolanach miałam głowę więc zbytnio nie oglądałam filmu. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Nasza gosposia Teresa poszła otworzyć drzwi.
- Hej Arthur jedziemy do... – usłyszałam jak ktoś wypowiada te słowa, postanowiłam się odwrócić i zauważyłam czterech chłopaków.
- Hej chłopaki – powiedział mój brat, chciał się podnieść więc wstałam.
- To twoja dziewczyna ? Stary gratulacje, czemu nic nie mówiłeś ? – spytał się blondyn, a ja razem z bratem wybuchliśmy śmiechem, a oni się na Nas poparzyli jak na debili.
- To jest moja siostra – oznajmił mu Arthur.
- Jak to twoja siostra ? Przecież ty masz tylko jedną siostrę Lizzy – powiedział chłopak o krótkich brązowych włosach.
- Ta, ale to jest moja druga siostra, przez cały czas była u krewnych – odparł mój brat.
- Czemu nie mówiłeś, a dobra z tym. Jestem Max, a ty ? – spytał mi się blondyn.
- Kate – odparłam.
- Ja jestem John, a to jest Daniel i Justin – przedstawił się oraz kumpli chłopak o trochę dłuższych włosach od Daniela? Nie wiem, ale chyba to Daniel.
- Braciszku ja idę do siebie do pokoju – powiedziałam.
- Dobra, ale jak będziesz coś chciała to mów ok ? – spytał się.
- Ok. Paa – pożegnałam się ze wszystkimi.
- Pa – odpowiedzieli.
- Ładna, mogę się z Nią umówić ? – usłyszałam pytanie kiedy byłam już przy schodach.
- Nie twój poziom – krzyknęli chłopacy.
Zaśmiałam się tylko i poszłam do siebie. Postanowiłam wejść na facebooka. Włączyłam laptopa i usiadłam z nim na łóżku. Po chwili załadował się i weszłam na stronę. Zalogowałam się i zobaczyłam, że mam pełno wiadomości. Wszystkie od moich znajomych. Postanowiłam przeczytać jedną od mojej przyjaciółki, a wiadomość brzmiała tak : „Hej Amanda, co się z tobą dzieje, gdzie ty jesteś? Martwimy się wszyscy. Odpisz jak najprędzej” Odpisałam jej tak: „Hej Nicole, a dowiedziałam się kilku rzeczy no i tak wyszło, że teraz mieszkam w Londynie u moich prawdziwych rodziców. Tak naprawdę to Państwo Stey mnie zaadoptowali jak byłam mała. Tęsknie za Wami i przepraszam, że nie pisałam.” Kliknęłam wyślij i weszłam na tt zauważyłam, że chłopacy z 1D mnie follneli więc sama ich follnęłam. PO chwili wyłączyłam laptopa. Wzięłam telefon do ręki i zauważyłam, że jest już 19:37 . Kurczę już ta godzina pomyślałam. Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie kanapki z białym serem. Wlałam do szklanki soku jabłkowego i usiadłam przy stole zajadając się.
- Zrobisz nam też – wyrwał mnie z zamyślenia głos brata, który stał z chłopakami przy drzwiach.
- No pewnie – oznajmiłam i zaczęłam robić im kanapki. Po chwili były gotowe. – Proszę.
- Dziękujemy – powiedzieli.
- Soku sami sobie nalejecie ? – zadałam pytanie.
- Jasne – odpowiedział mi John.
Usiadłam z powrotem na krześle i dokończyłam jedzenie. Po pewnym czasie chłopacy też skończyli jeść.
- Kate, ja z chłopakami wychodzę mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ? – spytał mi się brat.
- Spoko, w sumie dobrze, że idziesz. Bo ja i tak idę się przejść – powiedziałam i wyszczerzyłam się.
- Ok, ale nie wracaj późno – oznajmił.
- Tak jest !. – krzyknęłam i wszyscy się zaśmialiśmy.
Poszłam do swojego pokoju i spojrzałam na zdjęcia wiszące na mojej ścianie, które przywiesiłam z kilka godzin temu. Na tych zdjęciach byli chłopacy z 1D, Jenny, Nicole, Edy, Alex oraz jej reszta znajomych z Canterbury. Na jednym z nich jestem ja z Nicole i Alexem, byliśmy wtedy na basenie i się wygłupialiśmy, na innym byłam ja z Edy’im oraz z jego znajomymi, akurat to zdjęcie zostało zrobione w sylwestra u Edy’ego. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu.
- Tak słucham ? – powiedziałam.
- Amanda nareszcie się dodzwoniłam do Ciebie – usłyszałam w słuchawce głos Nicole.
- Niki ? przepraszam, że nie odbierałam.
- Dobra, nie przepraszaj tylko mów co się tam u Ciebie dzieje.
- Wiesz, wszystko się zmieniło, dowiedziałam się pełno nowych rzeczy, ale nie gadajmy o mnie tylko o Tobie. Masz kogoś ? – spytałam się.
- Nie – powiedziała moja przyjaciółka bardzo szybko.
- Na pewno ?
- Tak, nie mam nikogo – oznajmiła, coś nie mogłam jej uwierzyć.
- Dobra, wierzę Ci – powiedziałam i się zaśmiałam.
- Będziesz jakoś teraz w Canterbury ? – zmieniła temat Nicole.
- Nie wiem, ale chyba nie.
- Szkoda, chciałam się z tobą spotkać, ale widocznie nie da rady.
- Brakuje mi Was – powiedziałam.
- Nam Ciebie też – oznajmiła mi przyjaciółka.
- Kochanie, kiedy powiemy Amandzie, że jesteśmy razem? – usłyszałam głos Ediego po drugiej stronie.
- Sorki, muszę już kończyć – powiedziała zdenerwowana Nicole.
- Niki, o co chodzi, mów mi .. – nie zdążyłam dokończyć ponieważ Nicole się rozłączyła.
Tam był Edy i Niki. Po jego słowach wywnioskowałam, że są razem. Nie zastanawiałam się długo. Napisałam mojej przyjaciółce sms’a o takiej treść : „Od ilu jesteście razem? Nie wykręcaj się.” Na odpowiedź nie czekałam długo „Od 3 tygodni” Co?! Jak to możliwe? Nie wierzę! Odpisałam jej tylko: „Dziękuję Ci bardzo, że mnie poinformowałaś, szkoda tylko, że za późno. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami i o wszystkim sobie mówimy. Bądźcie szczęśliwi” Nie wierzę, że moja przyjaciółka w sumie już była mi coś takiego zrobi, przecież wiedziała, że ja Go kocham, a może nie kocham? Sama już nie wiem co do niego czuję. Najlepiej będzie jak zapomnę o wszystkich osobach z Canterbury, przecież i tak tam nie wrócę już nigdy. Postanowiłam już dłużej nie rozmyślać. Poszłam do łazienki.
- OMG jak ja wyglądam – powiedziałam sama do siebie.
Byłam cała rozmazana, przemyłam twarz wodą , wróciłam do pokoju po kosmetyczkę i piżamę. Następnie z powrotem udałam się do łazienki i nalałam do wanny trochę płynu do kąpieli i puściłam wodę. Rozebrałam się z ciuchów i bielizny.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Kolejny rozdział myślę, że Wam się spodoba.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Rozdział XI

Rozdział XI
Właśnie skończyliśmy oglądać film, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Aaa!. – krzyknęliśmy wszyscy.
- Kto to ? – spytała się Jen.
- Nie wiem – odpowiedziałam.
- Pójdę sprawdzić – powiedział Liam wstając z kanapy.
Po chwili przyszedł razem z Carlem.
- Dzień dobry – przywitał się mężczyzna.
- Dzień dobry – odpowiedzieliśmy chórkiem, a po chwili wybuchliśmy śmiechem.
- Panienko czas jechać do domu, twoi rodzice kazali mi po panienkę przyjechać – oznajmił Carl.
- Dobrze, pójdę tylko po walizki – powiedziałam i ruszyłam ku schodom.
- Kate, czekaj. Pomożemy Ci – odezwał się Louis.
- Okey – powiedziałam, a chłopacy poszli za mną.
Weszliśmy do mojego pokoju. Już chciałam podnieść jedną walizkę, ale wyprzedził mnie Liam, wytykając mi język. Zobaczyłam, ze chłopacy trzymali po jednej walizce, a na ziemi leżała już tylko moja torba na ramię. Zayn już chciał ją podnieść, ale wyprzedziłam Go i zabrałam ją.
- Wy idźcie już zanieść moje walizki do samochodu, ja muszę jeszcze wziąć moje rzeczy z łazienki – powiedziałam, a chłopacy zrobili tak jak im kazałam.
Weszłam jeszcze do łazienki i schowałam do torby moje kosmetyki, które zostawiłam. Wchodząc do pokoju zauważyłam Zayna. Na twarzy malował Mu się smutek.
- Co jest ? – spytałam się Mu.
- Nic – odparł.
- Przecież widzę mnie nie okłamiesz – powiedziałam.
- Chodzi o to, że się przeprowadzasz – oznajmił.
- Nie smuć się tak. Przecież będę mieszkać tylko dwie ulice dalej. Jak będziecie chcieli to będę u Was spać.
- Jasne, że chcemy – powiedział chłopak i wziął przerzucił mnie przez swoje ramię.
- Malik postaw mnie na ziemię – krzyczałam, a Zayn się tylko śmiał i szedł w stronę wyjścia.
- Nie – odparł krótko, a ja zaczęłam go bić rękoma po plecach.
Wyszliśmy przed dom, a tam chłopacy się na Nas spojrzeli i po chwili wybuchli nie pochamowanym śmiechem.
- Nareszcie – powiedziałam kiedy Malik postawił mnie na nogach.
Podeszłam do Liama.
- Moja malutka Kate – zaczął chłopak – do zobaczenia przyjaciółko.
- Do jutra Payne – zaśmialiśmy się, po czym przytuliłam Go, a on pocałował mnie w czoło.
- Loczek, mam nadzieję, że przyjedziecie jutro do mnie – powiedziałam.
- No pewnie Kate – odparł Hazza, przytulając mnie i całując w policzek.
- Chodź tu młoda – powiedział Louis – będę tęsknić. Tak wiem mieszkasz tylko dwie ulice dalej. Masz buziaka.
- Oj Lou, też będę tęsknić – przytuliłam Go i pocałowałam w policzek.
- Kto mi teraz będzie robić rano śniadanie ? – spytał się wiecznie głodny Niall, a po chwili znów wybuchliśmy śmiechem.
- Mój ty głodomorze – zaśmiałam się i Go przytuliłam.
- Kate, będzie Nam Ciebie brakować – oznajmił Zayn.
- Wpadnijcie jutro do mnie i przestań się smucić – powiedziałam do Mulata, a ten się wyszczerzył i mnie przytulił całując w oba policzki.
- Do jutra chłopcy – powiedziałam odrywając się od Malika.
- Do jutra – krzyknęli chórkiem przez co znowu się zaśmialiśmy.
Wsiadłam do samochodu machając im. Przez całą podróż myślałam o tym, że już niedługo, a dokładnie za trzy dni skończę 17 lat.
- Panienko już jesteśmy – wyrwał mnie z zamyślenia Carl.
- Dobrze – powiedziałam wychodząc z samochodu.

Dwie godziny później.

Jestem w swoim nowym pokoju. Wyciągam swoje rzeczy z walizek i układam w garderobie. Skończyłam właśnie wykładać wszystko z walizek. Położyłam się na łóżku i po patrzyłam w sufit. W moim pokoju dominuje kolor niebieski ponieważ to jest mój ulubiony. Ściany jak i pościel jest właśnie koloru jasnego niebieskiego. Na wprost drzwi jest łóżko, po prawej są drzwi na balkon, a obok tych drzwi jest biurko i komoda. Po lewej od łóżka są drzwi, jedne prowadzą do garderoby, a drugie do mojej łazienki. Wstałam z łóżka i schowałam walizki pod łóżko. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół do kuchni.
- I jak kochanie rozpakowałaś się ? – spytałam mi się mama kiedy weszłam do kuchni.
- Tak, skończyłam przed chwilą – powiedziałam i nalałam do szklanki soku jabłkowego.
- Za niedługo powinien być twój brat – oznajmiła kobieta.
- Mówiłaś mu o mnie ? – spytałam się.
- Nie, nie miałam kiedy, ponieważ z wczoraj na dziś Arthur nocował u kolegi – odpowiedziała.
- Mamo już jestem – usłyszałyśmy głos chłopaka.

*Oczami Arthura*

- Mamo już jestem – oznajmiłem wchodząc do domu.
- Jestem w kuchni synku – zawołała rodzicielka, po czym poszedłem do kuchni.
- Mamo, ja za … - zacząłem, lecz po chwili przerwałem widząc moją Matkę z jakąś dziewczyną.
- Arthur chciałam Ci przedstawić twoją siostrę Katherine – powiedziała kobieta.
- Hej, czekaj jak to moją siostrę ? – spytałem się.
- Synku wiem, że mi nie wierzysz, ale to jest twoja zaginiona siostra… - mówiła.
Po niecałej godzinie dowiedziałem się wszystkiego. Wiedziałem o tym, że mam jeszcze jedną siostrę, ale jakoś nie pytałem o Nią.
- Dzieci to wy się lepiej poznajcie, a ja jadę na spotkanie – oznajmiła nam matka.
- Dobrze – powiedziałem razem z Kate.
- To wychodzę, a i Arthur pilnuj jej – mówiła wychodząc z domu.
- Tak jest !. – krzyknąłem i się zaśmiałem razem z moją siostrą.

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Coś mi nie pasuje ten rozdział.

sobota, 18 lutego 2012

Rozdział X

Rozdział X
Siedzieliśmy w domu razem z chłopakami i Jenny oglądając filmy na dvd. Kate nie wróciła jeszcze do domu, martwiłem się o Nią. Moja malutka wyszła kilka godzin temu z restauracji i jeszcze do tej pory nie wróciła. Ciekawe gdzie szła. Usłyszałem otwieranie drzwi. Postanowiłem sprawdzić czy nie czasem wróciła Kate.
- Dziewczyno gdzie ty się podziewałaś? – spytałem się widząc moją przyjaciółkę.
- Zaraz wszystko Wam opowiem – oznajmiła dziewczyna cały czas się uśmiechając.
- Chodźmy do salonu wszyscy tam są – powiedziałem i poszliśmy.
- Kate, gdzieś ty była ? Płakałaś? – spytała się Jen dziewczynie.
- Tak, ale to mało ważne, muszę Wam coś powiedzieć – mówiła szczęśliwa brązowowłosa.
- Więc mów – powiedział Niall.
- Już, już nie poganiaj – oznajmiła i opowiedziała nam wszystko o tym gdzie była oraz czego dowiedziała się dzisiaj.
- Czyli chcesz się wyprowadzić ? – spytał się Zayn, spojrzałem na niego i zauważyłem, że posmutniał.
- Tak, ale i tak .. – zaczęła lecz chłopak wyszedł z pokoju.
- Zaraz wracam, idę do niego - powiedziałem.
Widziałem jak wyszedł na ogródek. Siedział na huśtawce zawieszonej na drzewie. Podszedłem do niego i uklęknąłem przed nim.
- Stary co jest ? – spytałem mu się.
- Nic – odpowiedział.
- Mnie nie oszukasz, mów co się dzieje – trzymałem przy swoim.
- Louis chodzi o to, że … no … ja … kurde … dobra powiem prosto z mostu. Kocham Kate – powiedział i spuścił głowę.
- Zakochałeś się w naszej malutkiej ? – chciałem się upewnić.
- Tak, tylko, że ona się teraz przeprowadzi nawet nie wiemy gdzie – oznajmił.
- Damy radę, będziemy ją odwiedzać – szepnąłem i przytuliłem przyjaciela.

*Oczami Kate*

- Tak, ale i tak .. – zaczęłam lecz Zayn wyszedł z pokoju.
- Zaraz wracam, idę do niego – powiedział Louis.
Po tym jak Malik z Tomlinsonem wyszli udałam się do swojego pokoju. Zaczęłam się pakować, przy czym płakałam nie chciałam, żeby ktoś mi przeszkadzał. Po jakimś czasie spakowałam się, ułożyłam się na łóżku i leżałam rozmyślając nawet nie wiem kiedy usnęłam.

*Oczami Liama*

Po wyjściu Kate do pokoju nie wiedzieliśmy co zrobić. Jutro już się wyprowadza, będziemy za nią tęsknić. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy jakiś film, nie oglądałem go. Spojrzałem na twarze Nialla, Jenny, Harrego i ujrzałem malujący się smutek. Nikt się nie odzywał.
- Gdzie jest Kate ? – usłyszałem głos Louisa, spojrzałem na niego. Stał razem z Malikiem rozglądając się za młodą.
- Poszła się pakować – wyszeptałem na tyle głośno, że chłopacy usłyszeli.
- Idę jej pomóc – powiedziała Jen, wchodząc po schodach.
- Idziemy z tobą – oznajmił Hazza i wszyscy ruszyliśmy do Niej.
Weszliśmy do jej pokoju, Kate spała na łóżku. Widziałem walizki spakowane pod ścianą. Razem z chłopakami i blondynką położyliśmy się obok naszej małej.

*Oczami Kate*

Obudziłam się. Nie mogłam się zbytnio ruszyć, ponieważ coś mnie przygniatało. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam śpiący zespół oraz Jen obok mnie na łóżku. Spróbowałam się jakoś wygrzebać. Gdy już mi się udało wstać, zgarnęłam przyszykowane ciuchy wczoraj prze ze mnie i udałam się do łazienki zabierając po drodze kosmetyczkę i bieliznę. Znajdując się w łazience weszłam pod prysznic i zaczęłam myć włosy. Po umyciu i ubraniu się. W niebieskie rurki, żółtą bokserkę i niebieską bejsbolówkę oraz bieliznę. Zaczęłam myć zęby, wysuszyłam włosy pozostawiając je rozpuszczone. Pomalowałam usta truskawkowym błyszczykiem i pomalowałam rzęsy tuszem. Wychodząc z łazienki spakowałam resztę ciuchów do walizki. Wszyscy jeszcze spali więc postanowiłam zejść na dół i zrobić nam wszystkim śniadanie. Usmażyłam naleśniki i udekorowałam je. Na stole położyłam talerze, sztućce, szklanki, naleśniki oraz picie. Weszłam po schodach do pokoju gdzie wszyscy spali. Wyglądali tak słodko, ze postanowiłam zrobić im zdjęcie. Podeszłam do Liama i zaczęłam go budzić, następnie Jenny, Zayna, Louisa, Nialla i Harrego.
- Śniadanie – powiedziałam i wyszłam schodząc na dół. Po chwili przyszła reszta.
Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Następnie wszyscy poszli się przebrać. Usiadłam przed telewizorem rozmyślając. Wiem, że mają mi za złe, ze się wyprowadzam, ale nie będę daleko mieszkać, będę tylko dwie ulice z tond. Moje rozmyślania przerwało nadejście Jenny.
- Będzie mi Cię brakowało – powiedziała blondynka.
- Mi Ciebie też, ale ja się nie wyprowadzam na koniec kraju, tylko kilka ulic z tond – oznajmiłam.
- Jak to kilka ulic z tond ? – spytał mi się wchodzący do pokoju Horan.
- Nie mówiłam wam, że będę mieszkać z dwie ulice od Was ? – zadałam pytanie.
- Nie, nic nam nie wspominałaś – odezwał się Liam.
- Musiało mi wylecieć z głowy – powiedziałam śmiejąc się.
- Myśleliśmy, ze wyprowadzasz się daleko, a tu taka niespodzianka – rzucił Louis podchodząc do mnie.
- Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo – oznajmiłam.
- Nie chcieliśmy nawet – powiedział Niall siadając obok Zayna i loczka.
- Co robimy ? – spytałam się zmieniając temat.
- Oglądamy horror – rzucił Malik.
- Niee!. – krzyknęłam razem z Jenny.
- Tak!. – krzyknął Payne, Horan, Styles i Tomlinson.
- Przegłosowane – powiedział Zayn, a chłopacy wybuchli śmiechem.

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Ciamcaramciam kolejny rozdział gotowy. Mam nadzieję, że się podoba. Nie wiedziałam co wymyślić, ale udało się. Sayy ; *

piątek, 17 lutego 2012

Rozdział IX

Rozdział IX
Wyszłam właśnie z restauracji mówiąc chłopakom oraz Jenny, że mam jeszcze jedną sprawę na mieście. Zakupy wcześniej zanieśliśmy do samochodów. Pożegnałam się z nimi i poszłam. Tak naprawdę to idę do moich prawdziwych rodziców. Wyciągnęłam z torebki kartkę z adresem. Ulica znajdowała się niedaleko domu 1D. Postanowiłam, że pojadę taksówką więc zatrzymałam jedną.
- Gdzie zawieść ? – spytał mi się starszy pan.
- Na ten adres – powiedziałam i pokazałam mu kartkę z adresem.
Zastanawiałam się czy moi rodzice tutaj jeszcze mieszkają. Czy czasem nie przeprowadzili się gdzieś indziej. Czy nie mam może rodzeństwa albo czy moi rodzice żyją, a jak żyją to czemu oddali mnie do adopcji. Niestety pani Stey nie wytłumaczyła mi czemu moi rodzice mnie oddali, a szkoda z chęcią bym się dowiedziała. 
- To tutaj – przerwał moje rozmyślania taksówkarz.
- Dziękuję – powiedziałam i zapłaciłam.
Wysiadłam z samochodu rozglądając się po ulicy. Nigdy tutaj nie byłam. Domy były duże i piękne. Wyciągnęłam jeszcze raz kartkę z adresem i zaczęłam szukać domu nr 52. Po chwili znalazłam dany dom. Był wielki i piękny. To nie możliwe, żeby moi rodzice tutaj mieszkali – pomyślałam. Postanowiłam zadzwonić domofonem.
- Tak słucham ? – usłyszałam kobiecy głos dochodzący z głośnika.
- Dzień dobry, ja do państwa Lexer – powiedziałam.
- Proszę wejść – oznajmiła po czym drzwi się otwarły, a ja weszłam na posesję państwa Lexer. Po chwili doszłam do drzwi. Zapukałam.
- Dzień dobry, niech Pani wejdzie – powiedziała kobieta, która otworzyła mi drzwi.
- Dzień dobry – odpowiedziałam wchodząc.
- Państwo jest w salonie – oznajmiła mi kobieta i mnie zaprowadziła.
- Dziękuję – powiedziałam, a gosposia poszła.
- Dzień dobry – przywitali mnie Lexerowie.
- Dzień dobry – zaczęłam. – Nazywam się Amanda Stey, a raczej Kate Lexer.
- Powiedziałaś Kate Lexer ? – spytał mi się mężczyzna.
- Tak. Państwo Lexer prawda ? – odpowiedziałam pytaniem.
- Tak to My – powiedziała jego żona.
- Czy to możliwe, że ty jesteś naszą córką ? – zapytał sam siebie pan Lexer.
- Z tego co ostatnio się dowiedziałam to wychodzi na to, że jesteście moimi rodzicami – powiedziałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Kate to naprawdę ty? – spytała mi się kobieta.
- Tak to ja – oznajmiłam.
- Nie widzieliśmy Cię z 16 lat – powiedziała i po chwili łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Wstała i podeszła do mnie. Przypatrzyła mi się uważnie.
- Córeczko to naprawdę ty – szepnęła przytulając mnie.
- Przyszłam tutaj dowiedzieć się tylko dwóch rzeczy, a mianowicie tego czy wy naprawdę jesteście moimi rodzicami oraz tego dlaczego mnie oddaliście do adopcji. Czy ja wam przeszkadzałam? Czy aj wam coś zrobiłam? – mówiłam płacząc.
- Kochanie nie płacz – powiedział dotąd siedzący cicho mężczyzna. Podszedł również do mnie i razem z żoną mocno mnie przytulili.
- Nie mogliśmy Ciebie córeczko mieć przy sobie, ponieważ pewien mężczyzna zaczął nam grozić, że Cię zabije, że porwie Cię. Musieliśmy oddać Cię naszym dalszym znajomym. Bardzo baliśmy się o Ciebie i chcieliśmy dla Ciebie jak najlepiej, tęskniliśmy, czekaliśmy aż wszystko wróci do normy. Niestety jak wszystko wróciło do normy, a my poszliśmy po Ciebie do naszych znajomych ich już tu nie było. Dowiedzieliśmy się, że jakiś czas temu się wyprowadzili. Szukaliśmy Cię non stop nie potrafiliśmy pogodzić się z tym, że nie będziemy mieli przy sobie naszej kochanej małej córeczki – mówiła kobieta zalewając się łzami.
- Ale jak to możliwe, że ja o niczym nie wiedziałam? – spytałam się.
- Powiedzieliśmy Tomowi oraz Sam, żeby nic Ci o tym nie wspominali, że chcieli Cię porwać i zabić. Miałaś się o tym nigdy nie dowiedzieć. – Oznajmił mi mój ojciec.
- Mamo, tato dziękuję za to, ze powiedzieliście mi prawdę. Kocham Was – powiedziałam nadal ich przytulając oraz płacząc.
- My Ciebie też kochamy Córeczko – powiedziała moja mama pałując mnie w czoło.
- Pewnie nie pamiętasz, ale masz brata i siostrę. Teraz obecnie twoja siostra mieszka w Nowym Jorku, a twój brat obecnie jest u znajomych – oznajmił mi ojciec.
- Mam rodzeństwo ? – zdziwiłam się.
- Tak. Twoja siostra Lizzy ma 20 lat, a twój brat Arthur ma 18 lat – powiedziała moja matka.
- Wtedy kiedy mieliśmy problemy twoje rodzeństwo było u dziadków, a ty byłaś z nami – strącił się tata.
- Kochanie gdzie ty teraz mieszkasz ? – spytała mi się kobieta.
- Obecnie zamieszkuję u moich znajomych, którzy mieszkają kilka ulic z tond – oznajmiłam.
- Córeczko może zamieszkałabyś z nami ? – zadał mi pytanie tym razem mój tata.
- Z chęcią – powiedziałam i się do nich przytuliłam.
- To kiedy się wprowadzasz? – spytała mi się mama.
- Może jutro, muszę jeszcze powiadomić o tym znajomych i się spakować – powiedziałam.
- Dobrze, to może zjesz z nami kolację, a potem Carl Cię zawiezie do domu ? – spytał mi się tata.
- Jeśli to nie problem – powiedziałam.
- Córeczko to nie jest problem – oznajmiła mi mama.
Po chwili przyszła gosposia powiadomić Nas, że zaraz będzie kolacja.
- Mamo, tato gdzie jest łazienka ? – spytałam się im.
- Idź prosto i tam zaraz będą po lewej drzwi od łazienki – powiedział mi tata.
Weszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że mam cały rozmazany makijaż. Przemyłam twarz wodą i wyjęłam z torebki puder, tusz i błyszczyk. Wymalowałam się i po chwili wyszłam z łazienki udając się do jadalni. Przy stole siedzieli tylko moi rodzice. Usiadłam na jednym z kilku krzeseł. Nie czekaliśmy długo na kolację. Jedliśmy w ciszy, co jakiś czas spoglądałam na moich rodziców uśmiechając się. Po zjedzonym posiłku porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a potem pożegnałam się z nimi i pojechałam z Carlem, który miał mnie odwieźć.


*Oczami Louisa. Kilka godzin wcześniej*
Po zjedzeniu obiadu postanowiliśmy pojechać do domu z racji tego, że Kate miała coś jeszcze do roboty, pojechaliśmy sami. Po 40 minutach jazdy samochodami byliśmy w domu, po drodze wstąpiliśmy jeszcze do marketu kupić różne produkty, w tym piwa, popcorn i żelki oraz moje kochane marchewki. 


-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*


Historia trochę się rozkręca i trochę zmienia mam nadzieję, że na lepsze. Rozdział napisałam w dwie godziny myślę, że Wam się spodoba. Kolejny za dwa lub trzy dni ; *.

środa, 15 lutego 2012

Rozdział VIII

Rozdział VIII
Leżałam z głową na kolanach Zayna. Nie wiem ile już tak leżę, ale za pewne nie długo. Nie mogłam wstać, ponieważ Liam leżał na moim brzuchu. Zauważyłam, że Harry i Louis śpią przytuleni do siebie, a biedny Niall śpi na podłodze zawinięty w dwa koce. Zauważyłam również, że mój Ipod leży na ziemi więc go ledwo co podniosłam. Włączyłam aparat i zrobiłam blondynkowi zdjęcie, a potem loczkowi i marchewce. Spróbowałam także zrobić zdjęcie Paynowi i Malikowi, fotki wyszły bardzo śmieszne. Położyłam głowę na kolana Zayna i spróbowałam znowu zasnąć.
*Oczami Liama*
Obudziłem się, wstałem i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Zauważyłem, że Kate śpi odkryta więc podniosłem koc, który spadł na ziemię i ją przykryłem. Słodko wyglądała. Wyciągnąłem z kieszeni mojego Ipada i zrobiłem jej zdjęcie. Spojrzałem na Zayna, który miał rozchylone usta, zrobiłem mu także zdjęcie. Odwróciłem się do nich tyłem i po chwili nie mogąc wytrzymać ze śmiechu zrobiłem jeszcze dwa zdjęcia. Na jednym był Niall zawinięty dwoma kocami, a na drugim byli Tomlinson i Styles spali przytuleni do siebie, przytuleni to za mało, Louis całował Hazzę w policzek, a nasz Harry spał na jego brzuchu. Nie mogąc już dużej wytrzymać zacząłem się potwornie śmiać przez co ktoś spadł z hukiem na ziemię.
*Oczami Kate*
Zostałam brutalnie obudzona przez czyjś śmiech i po chwili zrzucana z kanapy na ziemię. Po chwili poczułam jak ktoś na mnie upada, a dokładniej na moje nogi przez co zaczęły mnie potwornie boleć, ale i tak ten ból nie był tak wielki jak bolące mnie łokcie.
- Auuuuuuł – krzyknęłam.
- Kate ! – przekrzykiwali się chłopacy jeden przez drugiego.
- Nic Ci nie jest ? – usłyszałam pytanie od Nialla.
- Oprócz tego, że bolą mnie nogi i łokcie oraz głowa to nic – powiedziałam i zacisnęłam zęby z bólu.
- Zayn zejdź z Kate nóg – powiedział Louis.
- Już, już – odparł i po chwili wstał.
- Dzięki – powiedziałam do Liama, który pomógł mi wstać.
- Kate mam takie pytanie co ty robiłaś na ziemi? – spytał mi się loczek.
- Liczyłam ziarenka piasku na dywanie – powiedziałam, a on spojrzał na mnie jak na głupią. – A seryjnie to obudził mnie czyjś śmiech, a potem ktoś zrzucił mnie z kanapy i upadł na mnie.
- Przepraszam – powiedzieli równocześnie Malik i Payne.
- Wybaczam – odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju krzycząc. – Zawołacie mnie jak będzie śniadanie.
- Okey – odparli chłopcy.
Weszłam do mojego pokoju i podeszłam do szafy wyciągając krótkie spodenki jeanosowe, fioletową bokserkę z jakimś rysunkiem oraz bieliznę. Idąc do łazienki zgarnęłam jeszcze kosmetyczkę. Napuściłam wodę do wanny będąc w łazience, wlałam do wody płynu do kąpieli o zapachu truskawek. Rozebrałam się z ciuchów i wrzuciłam je do pralki. Weszłam do wanny i leżałam w niej myjąc się oraz rozmyślając.
Po chyba godzinnej kąpieli postanowiłam umyć włosy moim kokosowym szamponem. Następnie wypuściłam wodę z wanny i zaczęłam wycierać się niebieskim ręcznikiem. Ubrałam się w przygotowane przeze mnie ciuchy oraz pomalowałam rzęsy tuszem oraz wysmarowałam malinowym błyszczykiem moje usta. Wysuszyłam oraz wyprostowałam włosy. Wychodząc z łazienki usłyszałam jak ktoś woła mnie na śniadanie. Założyłam fioletowe Conversy które przywiozłam z Canterbury i udałam się na dół.
- Hej – przywitałam się z Nimi jeszcze raz.
- Hej – odpowiedzieli chórem i się zaśmialiśmy.
- O naleśniki – powiedziałam i zasiadłam do stołu biorąc jednego naleśnika i ułożyłam go na talerzu. Posmarowałam go nuttellą oraz bitą śmietaną i zaczęłam jeść. Następnie gdy zjadłam, nałożyłam sobie jeszcze jednego, ale tym razem dałam tylko bitą śmietanę oraz owoce.
- Pyszne – powiedziałam gdy tylko skończyłam jeść.
- Cieszę się, że smakowało – powiedział Harry uśmiechając się słodko.
- Chłopacy, która jest godzina? - spytałam się.
- Hmm jest dopiero po 11, a dokładnie to 12 po 11 – oznajmił mi Liam.
- Dzięki – powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- O której ma być Jenny ? – zapytał mi się Zayn.
- O 12 tak mówiła – powiedziałam, a Harry i Niall pozbierali talerze i włożyli do zmywarki.
- To już niedługo będzie – powiedział Louis.
- Możemy z Wami jechać ? – spytał mi się Liam.
- No pewnie, zadzwonię tylko do Jen, żeby ją powiadomić – powiedziałam i wybrałam jej numer.
Dziewczyna odebrała po drugim sygnale, spytałam się jej czy chłopacy mogą z nami jechać. Oczywiście zgodziła się, bo ich lubiła a nawet pracowała razem z nimi. Oznajmiła mi również, ze będzie trochę wcześniej i żebym powiedziała chłopakom, że mają się szykować, bo nie chce jej się na nich czekać, ja tylko się zaśmiałam i powiedziałam, ze będziemy wszyscy gotowi jak przyjedzie. Pożegnałyśmy się i po chwili rozłączyliśmy.
- Możecie, a teraz sio się ubierać – powiedziałam i się zaśmiałam, a chłopacy szybko pobiegli do siebie do pokoju i zaczęli się ubierać.
Postanowiłam w tym czasie udać się do swojego pokoju. Będąc już w pokoju usiadłam na łóżku w ręce miałam kopertę, którą przed chwilą podniosłam z łóżka. Niewiele myśląc otworzyłam ją i wyciągnęłam kartę oraz dużą kwotę pieniędzy. Do ręki wzięłam kartkę i zaczęłam ją czytać, z tego co tam pisało dowiedziałam się, że moi prawdziwi rodzice mieszkają kilka ulic ode mnie oraz, że te pieniądze mają mi pomóc w życiu.
Wzięłam czystą kartkę i długopis i zapisałam na niej adres moich rodziców. Małą część pieniędzy schowałam do portfela, a resztę schowałam do koperty razem z kartką od moich rodziców. Kopertę odłożyłam na półce tam gdzie znajdowały się książki.
- Kate, Jenny już przyjechała – usłyszałam jak ktoś mnie woła.
- Już idę !. – krzyknęłam wzięłam fioletową torebkę i schowałam do niej portfel, kartkę z adresem, błyszczyk lusterko, klusze i takie tam jeszcze kilka rzeczy.
- Możemy jechać – powiedziałam gdy tylko zbiegłam na dół.
Zauważyłam, że Malik ubrał się w fioletową koszulkę do tego ciemne jeansy i Nike pod kolor bluzki, Harry założył brązową bluzkę, czarne spodnie oraz brązowe Conversy. Liam miał na sobie białą koszulę do tego jasne jeansy i szare Nike, Louis jak to on ubrał się w koszulę w paski do tego jasne szelki, kremowe sztruksy, nogawki wywinięte i jasne Conversy. Natomiast Niall założył zieloną koszulkę ciemne spodnie i czarne Nike.
- Okey, Kate jedziesz z Zaynem, Liamem i Jen – oznajmił mi Louis.
- Dobra – powiedziałam i po chwili ruszyliśmy do samochodów, przywitałam się z dziewczyną i pojechaliśmy. 
- Ślicznie wyglądasz Jenny – oznajmiłam dziewczynie, która miała na sobie białą sukienkę w czerwone kwiaty i do tego czerwone balerinki.
- Ty również Kate – powiedziała blondynka uśmiechając się szeroko do mnie.
Po 15 minutach byliśmy już wszyscy na miejscu, wysiedliśmy z samochodów i poszliśmy w stronę centrum. Ja razem z Jen chodziłyśmy po różnych sklepach, Malik, Tomlinson i Styles poszli do sportowego, Liam do muzycznego, a nasz żarłok znowu poszedł coś zjeść. Wszyscy razem umówiliśmy się, że na godzinę 15 pójdziemy do restauracji na obiad.
- Kate i jak Ci się podoba ta sukienka? – spytała mi się dziewczyna wychodząc z przymierzalni.
- Ślicznie w Niej wyglądasz – oznjamiłam.
- Dzięki – powiedziała blondynka. Jen miała na sobie piękną małą czarną.


-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*


Nowa informacja na temat mojego opowiadania. Od teraz rozdziały będę dodawać do dwa lub trzy dni oczywiście jeśli będę miała napisane. Aaam co tam jeszcze miałam powiedzieć, a tak właśnie już niedługo nasza główna bohaterka się przeprowadzi. Paaa ; **

niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział VII

Rozdział VII
Siedziałam w swoim pokoju, w ręce miałam białą kopertę, którą dała mi pani Stey. Mówiła, że znajduje się tam adres moich prawdziwych rodziców. Adres gdzie mogłam ich znaleźć tylko nie wiem czy nadal tam mieszkają. Możliwe, że do tej pory się z tam tond wyprowadzili. Siedzę tak w jednym miejscu z 30 min i za każdym razem próbuję otworzyć tą kopertę. Od momentu powrotu do domu chłopaków nawet z nimi nie rozmawiałam nawet z Jen. Od razu pobiegłam do pokoju z walizkami i usiadłam na łóżku trzymając tą kopertę. Z zamyślenia wyrwał mnie kogoś krzyk.
- Kate! – krzyczał ktoś.
Zerwałam się od razu na nogi i pobiegłam schodami na dół.
- Tak ? – spytałam się.
- Kolacja już jest – oznajmił Liam uśmiechając się i ciągnąc mnie do stołu.
- Już – zdziwiłam się.
- Chyba dopiero – powiedział Niall, a my zasiedliśmy.
- Smacznego – powiedziałam, a reszta odpowiedziała mi tym samym.
Na kolacji nikt się nie odzywał, każdy myślał uważnie nad czymś. Po zjedzeniu posiłku postanowiłam pozbierać naczynia i włożyć je do zmywarki znajdującej się w kuchni.
- Daj pomogę Ci – powiedział Louis.
- Dzięki.
- Kate może powiesz nam czego dowiedziałaś się od państwa Stey ? – spytał mi się Lou.
- Zaraz Wam wszystko powiem jak będziemy razem, dobra ?
- Okey.
Posprzątaliśmy naczynia i włożyliśmy do zmywarki, a potem poszliśmy do chłopaków i Jenny, którzy byli w salonie.
- No więc słuchamy – powiedział Marchewka i usiedliśmy.
- To tak… - zaczęłam, a wszyscy spojrzeli się na mnie i zaczęli słuchać. - … w tedy kiedy Jen poszła mnie pakować usiadłam z moimi adopcyjnymi rodzicami i zaczęli mi tłumaczyć czemu nie powiedzieli mi wcześniej, że jestem adoptowana. Rozumiem Ich, też bym się bała powiedzieć komuś kogo wychowywałam, że nie jest się jego rodzicem, to jest bardzo trudne. Mówili mi też, że zaadoptowali mnie jak miałam z 9 miesięcy od moich prawdziwych rodziców. Nie dowiedziałam się niestety czemu mnie oddali, ale za to wiem, że bardzo mnie kochali. Pani Samantha mówiła mi też, że z moimi rodzicami się zna nawet wie gdzie mieszkają, a raczej mieszkali, ponieważ Ich kontakt urwał się gdy ja miałam z 3 latka. Państwo Stey nie wiedząc czy czasem moi rodzice się nie wyprowadzali z Londynu. Na sam koniec pani Sam dała mi kopertę, w której jest ten adres, ale jeszcze nie otworzyłam tej koperty – zakończyłam i wstałam kierując się do swojego pokoju.
- Kate – zatrzymałam się, gdy Zayn wypowiedział moje imię.
- Tak ?
- Jeśli twoi rodzice będą mieszkać na tej ulicy to odwiedzisz ich i będziesz chciała dowiedzieć się prawdy ? – spytał mi się.
- Pewnie tak – odparłam.
- Mamy nadzieję, że jak się między twoimi rodzicami, a tobą  poprawi to nie zapomnisz o nas – powiedział Niall.
- Jak mogłabym o Was zapomnieć ? Jesteście dla mnie najważniejsi – oznajmiłam i łzy zaczęły mi lecieć po policzku.
- Nie płacz – powiedziała Jen przytulając mnie, a za jej śladem poszła reszta.
- Kocham Was – wypowiedziałam te słowa i jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- My Ciebie też – oznajmił Zayn.
Trwaliśmy tak przytuleni z 10 minut. Każdy płakał, nie wiem jak bym sobie poradziła gdybym nie poznała moich przyjaciół. Zastanawiałam bym się teraz pewnie czy dobrze postąpiłam przyjeżdżając tutaj, a tak spędzam czas z nimi, najwspanialszymi ludźmi na świecie.
- Koniec tych czułości, bo się do końca rozkleję – powiedziałam i uśmiechnęłam się przez łzy, a reszta się zaśmiała.
- Kochani ja już muszę jechać – oznajmiła blondynka.
- Szkoda – powiedziałam.
- Jutro wpadnę po Ciebie Kate i wybieramy się na zakupy – mówiła Jen cały czas się uśmiechając.
- Okey, wpadnij o 12 ok?
- Ok, tylko nie zapomnij – zaśmiała się dziewczyna i po chwili się z nią wszyscy pożegnaliśmy.
- Chłopacy który dzisiaj jest? – spytałam się chłopakom kiedy zostaliśmy sami.
- 20 lipca, a co ? – odpowiedział mi pytaniem Harry.
- Nic, nic. Tak się pytam – odparłam.
 Już za 5 dni kończę 17 lat, nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. Za 8 dni ma urodziny moja przyjaciółka z Canterbury, której dość często nie było w naszym mieści, ponieważ mieszka w innym kraju i tylko w wakacje jest w Canterbury. Potem kilka dni po niej ma nasz przyjaciel urodziny. Heh wszyscy zawsze mówili, że jesteśmy w trójkę najlepszymi przyjaciółmi i tylko my rozumiemy siebie, nawet bez słów. Taka prawda, zawsze wiedzieliśmy kiedy kogoś coś trapiło, kiedy czół się źle czy też ktoś z nas był w dobrym humorze co zdarzało się bardzo często. Nigdy się nie nudziliśmy. Co sobotę jak byliśmy w trójkę wychodziliśmy na pizzę.
- Kate, Kate – szturchnął mnie loczek.
- Tak ? – popatrzyłam na niego.
- Zamyśliłaś się – zaśmiał się.
- Rzeczywiście – powiedziałam i również się zaśmiałam.
- Pewnie myślałaś tak o Nas, bo się tak słodko uśmiechałaś – zachichotał Niall jedząc jakieś żelki.
- Przykro mi, ale niestety nie myślałam o Was, tylko o moich znajomych z Canterbury i o naszych wspólnych wypadach na pizzę – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Szkoda – odparł Louis i udawał, że płacze.
- Nie płacz Lou, ona jest nie dobra – próbował pocieszyć Go loczek.
- Ej, bo zaraz ja się popłaczę i wcale nie jestem nie dobra – powiedziałam i zrobiłam obrażoną minę, a wszyscy razem ze mną się zaśmiali.
- Nie fochaj się tylko błagam ! – krzyknął Harry i wszyscy jeszcze bardziej się zaczęliśmy śmiać.
- Dobra nie będę – powiedziałam wytykając mu język.
- Głodny jestem – wypalił blondyneki wszyscy wpadli w śmiech.
- Och ty Nasz żarłoku. Zamawiamy pizzę ? – spytałam się im.
- Taaaaaak – usłyszałam tylko i po chwili zamawiałam trzy duże pizze.
*Pół godziny później*
- Ktoś dzwoni – oznajmił Zayn słysząc dzwonek do drzwi.
- Pewnie pizza, odbiorę – powiedział Liam.
- Harry, Louis pójdziecie do kuchni po picie i szklanki ok ? – zapytałam się im, a oni od razu poszli
- Zayn, Niall wybierzcie jakiś film tylko nie horror – oznajmiłam.
- Okey – odpowiedzieli trochę zawiedzeni.
- Mam pizzę – powiedział Liam wnosząc trzy pudełka z pizzami i położył je na stole.
- A my mamy picie i szklanki – oznajmił Marchewka.
- Chłopacy wybraliście już film ? – spytałam się mulatowi i Irlandczykowi.
- Mamy – powiedzieli razem, a my znowu się zaśmialiśmy.
- Dobra ja wezmę jakieś koce i siadamy – oznajmiłam.
Wyciągnęłam 4 duże koce i podałam po jednym Liamowi, loczkowi, Zaynowi oraz Niallowi. Ja razem z Malikiem oraz z Paynem usiedliśmy na jednej kanapie, a Harry oraz blondynek i Louis usiedli na drugiej. Jedliśmy pizzę, popijając piciem i co chwile wybuchając śmiechem, ponieważ chłopacy wybrali jakąś komedię nie pamiętam tytułu. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Zmieniłam jedną bohaterkę Lizzy Lexer. Chyba mam jakąś wenę, ponieważ już któryś dzień z kolei piszę nowy rozdział. Trochę główkowałam nad nim, ale mam nadzieję, ze będzie się podobał. Nie wiem kiedy dodam następny, ale mam nadzieję, że jak najszybciej. Zapraszam do komentowania i obserwowania oraz do polecania mojego bloga. Przepraszam za jakiekolwiek błędy jak będą, staram się je robić jak najmniej, ale zawsze znajdzie się jakiś.

niedziela, 5 lutego 2012

Rozdział VI

Rozdział VI
Już prawie dojeżdżamy do mojego starego miasta. Z radia można usłyszeć piosenkę Adele „Someone like you” bardzo lubię tą piosenkę, a zwłaszcza piosenkarkę.
- Kate – poczułam jak ktoś mnie budzi.
- Tak – ziewnęłam.
- Jesteśmy już – oznajmiła Jenny.
- Rzeczywiście – powiedziałam rozglądając się.
Byłyśmy już pod moim domem, nie był zbyt duży, ale za to piękny. W tym domu miałam swój własny pokój, nawet sama go urządziłam. Trochę bałam się wyjść z samochodu i podejść do drzwi. Po chwili zauważyłam jak Jen wysiada z auta i obchodzi je. Otworzyła również moje drzwiczki i pomogła mi wyjść.
- Jestem z tobą – oznajmiła dziewczyna.
- Dziękuję za to, że ze mną przyjechałaś – powiedziałam i przytuliłam ją.
- Chodź – powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
Stałyśmy pod drzwiami gdzieś z dwie minuty. W końcu postanowiłam się odważyć i zapukałam do drzwi. Nie czekałyśmy długo. Drzwi otworzyły się i ujrzałam w nich Patricka.
- Amanda – krzyknął i mnie przytulił, po chwili zaczęły mu lecieć łzy po policzkach.
- Patrick – powiedziałam i sama zaczęłam płakać.
- Wszyscy są w domu – oznajmił mi i osunął się ode mnie , a ja pokiwałam tylko głową.
- Patrick to jest Jenny moja przyjaciółka, Jen to jest Patrick mój brat z rodziny adopcyjnej – przedstawiłam ich.
- Miło mi – powiedziała dziewczyna całując go w policzek.
- Mnie również – powiedział chłopak zapraszając nas do środka.
W domu nic się nie zmieniło od mojego wyjazdu. Weszliśmy do salonu, w którym znajdowali się wszyscy domownicy. Gdy tylko mnie zauważyli to podbiegli do mnie i przytulili mnie mówiąc tęskniłem czy też brakowało nam ciebie itp.
- Amanda, pewnie chcesz dowiedzieć się wszystkiego – powiedziała pani Samantha Stey.
- Tak, Jen może pójdziesz do mojego byłego pokoju i mnie spakujesz? – spytałam się jej.
- Okey – powiedziała dziewczyna, a Victoria zaprowadziła ją.
- Chłopcy zostawicie nas samych ? – spytała się pani Stey.
- Dobrze mamo – odpowiedzieli równo i wyszli z pokoju.
- Może usiądziesz ? – spytał się pan Stey, a po chwili usiedliśmy na beżowej kanapie.
- Amanda … - zaczęła tłumaczyć mi wszystko od początku Pani Samantha.
*Oczami Jenny*
- Tak, Jen może pójdziesz do mojego byłego pokoju i mnie spakujesz ? – spytała mi się Kate.
- Okey – powiedziałam, a Victoria mnie zaprowadziła.
- To jest pokój Amandy, wejdź – powiedziała Vico.
- Dzięki, a powiesz mi jeszcze gdzie są jakieś jej walizki ? – spytałam się dziewczynie kiedy byłyśmy w pokoju.
Stary pokój Kate nie jest za duży, ale za to miał dużo miejsca. Ściany zostały pomalowane na błękitny kolor, łóżko które stało pod oknem jest przykryte fioletową pościelą. Komoda stoi pod ścianą po prawej stronie od łóżka naprzeciw niej jest para drzwi, jedne z nich pewnie prowadzą do garderoby, a drugie do łazienki. 
- Oczywiście – odpowiedziała i wyjęła z pod łóżka dwie duże walizki.
- To czas zacząć pakowanie – powiedziałam sama do siebie.
- Pomogę Ci – powiedziała dziewczyna i zaczęła wyjmować z szaf ciuchy Kate.
Składałam wszystkie ciuchy tak, żeby się zmieściły. Potem zaczęłyśmy pakować jej bieliznę oraz różne kosmetyki przyniesione przez Victorie z łazienki. Potrzebna nam była jeszcze jedna walizka więc dziewczyna poszła po kolejną.
- Wzięłam dwie, bo pomyślałam, że jedna nam nie wystarczy – oznajmiła dziewczyna ciągnąć dwie walizki na kółkach.
- Okey.
Do kolejnej z walizek schowałyśmy jej biżuterie i tam różne duperele. Szczerze mówiąc to potrzebna nam była ta jeszcze jedna dodatkowa walizka. Spojrzałam na zegarek w telefonie i nie mogłam uwierzyć, że pakowanie tego wszystkiego zajęło nam 2 i pół godziny.
- To już wszystko – powiedziała blondynka.
Teraz tak się jej przyglądając mogę powiedzieć, że wygląda na nie więcej niż 14 lat. Ma jasną karnację oraz długie, proste blond włosy. Jak na swój wiek to jest wysoka, może ma około 147 cm. Nie jestem tego pewna.
- Zaniosę walizki do samochodu – oznajmiłam.
- Daj, pomogę Ci – powiedziała dziewczyna.
- Okey – odparłam i wzięłyśmy po jednej walizce ponieważ nie uniesiemy dwóch na raz.
Przechodząc przez salon zauważyłam, że moja przyjaciółka płacze, a państwo Stey zawzięcie jej coś mówią. Wyszłyśmy z domu i podeszłam otworzyć samochód. Vico zostawiła walizkę i cofnęła się do domu po kolejną. Ja tym czasem otwierałam bagażnik i chowałam tam walizki.
- To wszystkie – powiedziała Victoria niosąc dwie na raz.
- Daj mi je tutaj – powiedziałam po czym schowałam kolejne dwie do bagażnika.
*Oczami Kate*
- … oni mieszkają w Londynie – powiedziała pani Stey.
- Jak … to … w Londynie – powiedziała przez płacz.
- Mamy nawet ich stary adres, ale nie wiem czy jest aktualny – powiedział pan Tom.
- Czy mogłabym go dostać od was? – spytałam się.
- Ależ oczywiście, nawet sami powinniśmy ci go dać – oznajmiła Pani Sam podchodząc do szafy.
- Powinniśmy Ci powiedzieć o tym wcześniej, ale jakoś nie wiedzieliśmy jak to zrobić. Za każdym razem gdy próbowaliśmy zdarzało się, że ty wychodziłaś, albo ktoś przychodził – powiedział Pan Stey.
- To dla Ciebie – powiedziała gospodyni domu wręczając mi białą kopertę – jest tam adres.
- Dziękuję, ja już muszę się zbierać – powiedziałam widząc wychodzącą Jen oraz Vico z walizkami.
- Dobrze, mamy nadzieję, że jeszcze nas odwiedzisz – powiedział mój adopcyjny tata.
- Jasne – oznajmiłam przytulając ich.
Weszłam jeszcze do mojego byłego pokoju. Wyjęłam z książki moją drugą część oszczędności i zabrałam mojego ulubionego misia. Jest to moja pamiątka z dzieciństwa. Zawsze z nim spałam. Wyszłam z pokoju oraz z całego domu.
- Do zobaczenia – powiedziałam do całej rodziny Stey, którzy wyszli pożegnać się z nami.
- Odwiedźcie nas jeszcze – powiedział Adam.
Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w drogę do domu. Przez całą drogę powrotną zastanawiałam się nam słowami państwa Stey. Zastanawiałam się też gdzie dokładnie mieszkają moi prawdziwi rodzice. Wiem, że gdzieś w Londynie, ale dokładnie to będę wiedzieć jak otworzę kopertę. Bałam się trochę ją otworzyć, ale bardziej się boję tego jak będę miała zamiar ich odwiedzić i dowiedzieć się czemu mnie oddali. Nie wiem czy przez to przetrwam. Zastanawiałam się tak cały czas, aż Jen nie oznajmiła mi, że już jesteśmy.


-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*


Mam nową wiadomość od tego rozdziału będę pisała też w innych osobach, nie będę zbyt często zmieniać osoby ponieważ lepiej mi się pisze jako główna bohaterka, ale nieraz będę musiała zmienić osoby. Pa ; **

czwartek, 2 lutego 2012

Rozdział V

Rozdział V
Był wieczór, chłopacy niedawno wrócili do domu. Jedliśmy kolację, co chwilę zadawali mi pytania czy się nie nudziłam, czy nie jestem zła czy coś. Oczywiście przeczyłam, ponieważ sama nie chciałam jechać.
- Ale na pewno się nie nudziłaś? – zapytał mi się po raz wtóry Liam.
- Na pewno – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Widząc moje mordercze spojrzenie trochę się przestraszyli. Przez jakieś 10 minut jedliśmy w ciszy. Skończywszy jeść zebrałam talerze i włożyłam do zmywarki. Postanowiłam zrobić popcorn. Niecałe 5 minut później był gotowy. Wsypałam do trzech misek, zabierając jeszcze żelki udałam się do salonu zastałam tam siedzących chłopaków, którzy wybierali film. 
- Mam żelki i popcorn – powiedziałam, a wszyscy odwrócili się w moją stronę – przydało by się, żeby ktoś poszedł po picie.
- Harry chodź po picie, a wy wybierzcie jakiś film – powiedział Lou i poszedł razem z loczkiem. Odłożyłam jedzenie na stolik i razem z resztą wybieraliśmy film.
- Tylko nie horror – powiedziałam, gdy Zayn pokazał właśnie jeden z horrorów.
- To może ten – pokazałam, lecz wszyscy pokręcili głowami.
- A ten – wskazał blondynek jakiś film.
- Tak !. – krzyknęli chłopacy.
- Przykro mi Kate, ale zostałaś przegłosowana – zaśmiał się Niall, a ja zrobiłam obrażoną minę i usiadłam na podłodze opierając się o kanapę. Wzięłam jeszcze z stolika popcorn i jedną paczkę żelek i zaczęłam wcinać.
- A Kate czemu siedzi obrażona ? – spytał się Harry gdy wszedł do salonu z Lou.
- Została przegłosowana – odpowiedział Zayn przytulając mnie na pocieszenie. Wystawiłam mu tylko język, a reszta się zaśmiała.
Po pierwszych 20 minutach filmu bałam się jak cholera, nigdy nie lubiłam horrorów. Zasłoniłam sobie oczy gdy znów była krwawa scena. Malik siedzący obok mnie się zaśmiał, spojrzałam się na niego z wyrzutem i odwróciłam się w stronę loczka, który siedział po mojej prawej.
- Co jest ? – spytał się Hazza.
- Ostatni raz oglądałam z wami horror – powiedziałam zaciskając zęby.
- Jak się boisz to się przytul – powiedział, a ja się do niego przytuliłam.
Po godzinie film się skończył, nawet nie miałam siły wstać więc siedziałam na podłodze przez co Liam nie mógł wstać, bo byłam oparta o jego nogi.
- Kate – zwrócił się do mnie Payne.
- Tak ? – odparłam przesuwając się trochę, żeby chłopak mógł wstać.
- Dzięki – powiedział uśmiechając się. 
- A ty tu zostajesz ? –spytał się mnie Niall kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić do pokojów.
- Jak będę mieć siłę wstać to też pójdę do pokoju – powiedziałam przez co chłopaki się zaśmiali.
- Chodź pomogę Ci – oznajmił marchewka, a po chwili byłam na jego barku.
- Louis miałeś mi tylko pomóc wstać, a nie mnie nieś – powiedziałam bijąc go w plecy.
- Ja Ci pomagam, a ty mnie bijesz ? 
- Oj przepraszam i dziękuję – pogłaskałam go po głowie i po chwili byliśmy w moim pokoju, a ten mnie zrzucił przez co upadłam na łóżko i sturlałam się na podłogę.
- Louis Tomlinson jak ja cię zaraz dopadnę !. – zaczęłam krzyczeć i wstawać. 
- To ja może pójdę do siebie – chłopak zaczął się wycofywać. 
Miał szczęście, bo uciekł mi z pokoju, ale niestety po drodze wpadł na chłopaków i go dogoniłam. Rzuciłam się na niego i zaczęłam Go gilgotać. Niestety chłopak zrzucił mnie z siebie i po chwili on zaczął mnie gilgotać. 
- Louis … haha … błagam … proszę … tylko nie ... to – krzyczałam i płakałam ze śmiechu. Chłopacy widząc to zaczęli się do nas zbliżać, widząc ich miny wiedziałam, że już po mnie. Na szczęście Tomlinson mnie przestał na chwilę gilgotać i szybko nie wiele myśląc uciekłam do swojego pokoju. Cały zespół 1D biegł za mną, ale szybko wbiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
- Kate otwieraj – krzyknął któryś z nich.
- Nie – odparłam.
- Chcesz żeby jutro było gorzej ? – spytał się chyba loczek.
- I tak nie dam się – krzyknęłam i poszłam do łazienki zabierając po drodze piżamę i bieliznę. Weszłam do łazienki napuściłam wodę do wanny wlałam trochę płynu. Umyta i przebrana w piżamę położyłam się spać. Przed zaśnięciem rozmyślałam jak to będzie kiedy juto pojadę do moich adopcyjnych rodziców, nie wiem jak będę się zachowywać, trochę boję się, nie wiem jak mam im spojrzeć w oczy po tym. Mam nadzieję, że nikogo z moich znajomych nie spotkam, ale nigdy nic nie wiadomo. Z takimi rozmyślaniami zasnęłam.
Obudziłam się, spojrzałam na godzinę w telefonie, która wskazywałam 9;17 . Na 12 umówiłam się z Jen, miała po mnie przyjechać, a potem razem musimy się udać do Canterbury. Wstałam z łóżka podeszłam do szafy i wyciągnęłam niebieską bokserkę do tego krótkie jeansy, na bokserkę niebieskoszarą bejsbolówkę i do tego szare Conversy. Zabrałam jeszcze bieliznę oraz kosmetyczkę i udałam się do łazienki. W łazience wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy moim kokosowym szamponem. Następnie wysuszyłam włosy, postanowiłam je wyprostować. Ubrałam się i zaczęłam malować. Pomalowałam tylko rzęsy tuszem, nałożyłam na policzki trochę różu i posmarowałam usta moim truskawkowym błyszczykiem. Po wyjściu z łazienki weszłam do mojego pokoju i odłożyłam kosmetyczkę i piżamę. Zgarnęłam telefon, sprawdzając która godzina i udałam się na dół na śniadanie. Pozostało mi tylko półtorej godziny do przyjazdu Jenny. W kuchni nikogo nie zauważyłam więc postanowiłam zrobić śniadanie z racji tego że w lodówce nic nie było to postanowiłam udać się do sklepu po zakupy. Poszłam do swojego pokoju po niebieską torebkę na ramię, w której schowałam I poda oraz portfel. Następnie udałam się do wyjścia. Wychodząc z domu włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę. Na mojej playliście znajdują się piosenki takich wykonawców jak Rihanna, Inna, Conrado, Adele, One Direction itp. Do sklepu doszłam w niecałe 15 minut. Wchodząc wzięłam koszyk, rozglądałam się po produktach oraz wrzucałam te, które są mi potrzebne. Do koszyka wrzuciłam jajka, mleko, jakieś soki, do tego bułki, masło, warzywa, owoce, mąka, słodycze oraz inne potrzebne produkty. Następnie udałam się do kasy, płacąc oraz pakując udałam się z powrotem do domu. Sprawdziłam jeszcze godzinę na telefonie. Zauważyłam, że do przyjazdu Jen mam jeszcze z 40 minut. Idąc rozmyślałam o tym co zrobić na śniadanie. Weszłam do domu, udałam się do kuchni odstawiając zakupy. Przyszykowałam deskę do krojenia, nóż, bułki, masło oraz szynkę, ser, pomidor, cebulę i sałatę. Resztę zakupów schowałam do lodówki oraz pochowałam po półkach. Przyszykowałam pełno kanapek, które ułożyłam na dwóch dużych talerzach i położyłam je na stole. Wyciągnęłam jeszcze kilka mniejszych tależy, oraz kilka noży i ketchup oraz sól i pieprz, które ułożyłam na stole obok jedzenia.
- Śniadanie – krzyknęłam bardzo głośno.


-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Dziękuję tym, którzy czytają mojego bloga oraz dziękuję również, że mnie poprawiacie jak źle napiszę. Następny rozdział za kilka dni. ; **