Rozdział IV
- Hej Wam – powiedziałam i przywitałam się z nimi buziakiem w policzek.
Obudziłam się, spojrzałam na zegarek w telefonie, było dopiero 15 po 10. Chłopacy pewnie jeszcze spali. Postanowiłam wstać i ubrać się. Wzięłam z szafy krótkie jeans’owe spodenki i do tego żółto białą bluzkę w paski, do tego postanowiłam założyć żółte Conversy. Zgarnęłam jeszcze moją kosmetyczkę oraz bieliznę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic oraz umyłam włosy. Ubrałam się, wysuszyłam włosy oraz pomalowałam się lekko. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i udałam się do mojego tymczasowego pokoju zanieć kosmetyczkę i piżamę. Następnie udałam się do kuchni zgarniając po drodze telefon z szafki. W kuchni byli już wszyscy chłopacy.
- Hej śpiochu – powiedział Louis przytulając mnie.
- Hej – odpowiedziała reszta.
- Na co masz ochotę? – spytał się Liam.
- Na naleśniki – powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
- Już się robi – odpowiedział i również uśmiechnął się ukazując dołeczki.
- Kawę czy herbatę ? – spytał się Zayn.
- Kawę – powiedziałam, a mulat zagotował wodę.
Usiadłam na krześle przy stole w kuchni i po chwili dostałam kawę i moje naleśniki.
- Smacznego – powiedział każdy.
- Dzięki, a Wy nie jecie ? – spytałam się uśmiechając się szeroko.
- My już jedliśmy – powiedział loczek.
- Aa – odparłam i zaczęłam jeść.
Po skończonym śniadaniu posprzątałam po sobie i wszyscy udaliśmy się do salonu.
- Jakie plany na dziś ? – spytał się Niall.
- Na razie żadne – odparłam i usiadłam po między Liamem a Zaynem na kanapie, a reszta usiadła albo na fotelach, albo na podłodze.
- Ja idę razem z Harrym na zakupy – powiedział Lou.
- Ja będę się wylegiwać cały dzień w domu – oznajmił Zayn.
- Jeszcze nie wiem, a ty Niall – odparł Liam.
- Też nie wiem.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon.
- Halo – powiedziałam odbierając.
- Hej Kate, tu Jenny – powiedziała dziewczyna.
- Hej Jen – przywitałam się.
- Wiesz mam sprawę spotkamy się może dziś ? – spytała się.
- Ja też właśnie mam do Ciebie sprawę, a o której ?
- Nie wiem, może teraz co ?
- Okey, a gdzie ?
- Przyjadę po Ciebie za 15 minut dobra ? – spytała się dziewczyna.
- Okey to ja się szykuję i czekam – odparłam.
- Ok, do zobaczenia – pożegnała się.
- Pa – powiedziałam i zakończyłyśmy rozmowę.
- Co chciała ? – spytał się Irlandczyk.
- Chce się ze mną spotkać i pogadać, wiesz ploteczki – odpowiedziałam.
- A ty jaką masz do niej sprawę – spytał się Lou.
- W sumie żadną, ale chciałam się z nią spotkać – skłamałam.
- Aa, ok – odparł chłopak.
- Dobra to ja się zbieram, bo zaraz będzie – powiedziałam i poszłam do swojego pokoju po torebkę do której schowałam telefon, błyszczyk, portfel i tam jeszcze kilka rzeczy.
- Pa chłopacy ! – krzyknęłam wychodząc z domu akurat gdy przyjechała Jenny.
- Paa – usłyszałam jeszcze.
Podeszłam do samochodu i do niego wsiadłam. Przywitałam się z dziewczyną buziakiem w policzek i odjechałyśmy. Postanowiłyśmy pojechać do parku.
Tydzień później.
Przez ten tydzień nic się nie wydarzyło. Spotykałam się z Jen, spędzałam z chłopakami jak najwięcej czasu. Byłam z nimi dwa razy na próbie, nie odbyło się bez paparazzi i rozkrzyczanych fanek. Jak na razie nie miałam żadnych nowych wieści o moich rodzicach. Kilka razy dzwonił do mnie Edy, ale za każdym razem nie odbierałam. Nie miałam zamiaru rozmawiać z moimi znajomymi z Canterbury, nawet nie wchodziłam na różne portale. Po prostu odcięłam się od nich. Moja przyjaciółka również do mnie dzwoniła, ale i tak nie odebrałam od niej. Nicole pewnie zastanawia się czemu nie odbieram, przychodziły do mnie smsy od moich znajomych, nie wiem ile już ich było, nie czytałam ich, bo po co. Mam czytać te same wiadomości, w których zapewne jest czemu się nie odzywam, odpisz czy też gdzie jestem. Moi znajomi są bardzo przewidywalni, zawsze można na nich liczyć, ale wolę z nimi nie rozmawiać. Państwo Stey również do mnie dzwonili. Na razie nie chcę z nimi rozmawiać i chyba w najbliższej przyszłości z nimi nie pogadam. Chociaż ostatnio zastanawiałam się czy czasem do nich nie pojechać, ale to tylko po moje rzeczy i po resztę moich oszczędności, myślałam, że wzięłam wszystkie, ale jednak zapomniałam o schowanych pieniądzach w książce. Schowałam je tam ponieważ nikt tam nie zagląda, bo nie miał po co. Muszę też znaleźć pracę, bo na długo nie wystarczy mi kasy, a jeszcze mieszkam u chłopaków. Więc tym bardziej musiałabym znaleźć pracę, żeby wynająć jakieś mieszkanie, oddam też chłopakom kasę za mieszkanie u nich. Moje rozmyślania przerwał Niall, który wszedł do kuchni.
- Hej Kate – przywitał się ze mną buziakiem w policzek.
- Hej – odpowiedziałam.
- Co tak sama tutaj siedzisz ? – spytał mi się.
- A tak rozmyślam sobie – odparłam.
- Może wybierzesz się z nami do miasta co ?
- Nie, jakoś nie mam ochoty – powiedziałam.
- Dobra, ale jakby co to dzwoń, to przyjedziemy.
- Ok.
- To ja idę do chłopaków, bo czekają na mnie. Pa – pożegnał się ze mną Irlandczyk.
- Pa – powiedziałam i poszedł.
Zostałam sama. Postanowiłam zrobić sobie kawę i poczytać gazetę. Zagotowałam wodę, wsypałam do filiżanki dwie łyżeczki kawy i po chwili wlałam zagotowaną wodę do naczynia. Wyjęłam z lodówki mleko i wlałam do filiżanki. Pijąc oraz czytając gazetę znalazłam kilka ofert pracy. „Zatrudnię mechanika …” , następna była podobna ale potrzebowali lakiernika. Na samym końcu znalazłam jedną dobrą dla mnie ofertę. „Zatrudnię kelnerkę…” zaczynała się dobrze lecz było pewne wymaganie tak jak u reszty musiałam mieć skończone 18 lat. Niestety miałam jak na razie 16, spojrzałam na kalendarz i nie mogłam uwierzyć za nie całe 2 tygodnie będę obchodzić swoje urodziny. Jak ten czas szybko minął – pomyślałam. Jeszcze miesiąc temu odliczałam czas do moich urodzin, a teraz mam to gdzieś. Postanowiłam zadzwonić do Jen, po dwóch sygnałach odebrała, spytałam się jej czy ma jakieś plany na jutro odparła, że nie więc zapytałam się czy zawiozłaby mnie do Canterbury ta powiedziała, że z miłą chęcią. Po chwili się rozłączyłam.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
To już mój 4 rozdział, ale za to 0 komentarzy, chyba nikt tego nie czyta. Nie mam zamiaru kończyć bloga, będę cały czas pisać oczywiście jak będę mieć wenę. Mam nadzieję chociaż na jakiś komentarz. Z nawet byle jakiego będę się cieszyć. Dziękuję tym co czytają. Buziaki . ; ** .
Nawet Fajne . ; D
OdpowiedzUsuńTylko Jedno Mnie Zastanawia .. Czasem Mówią Do Niej Amanda , A Czasem Kate .. Więc W Końcu Jak Ona Się Nazywa .?
Aaa .. I Zwróciłam Też Uwagę Na To , Że Piszesz Ciągle Nill A Nie Niall .. Ale To Taki Drobny Szczegół ..
Ale Ogólnie To Ciekawe Nawet . ; D
Zapraszam Do Mnie ..
you-stand-up.blogspot.com
Chodzi o to, żę Ona zostałą adoptowana przez rodzinę Stey i wtedy ta rodzina dała jej na imię Amanda, a tak na prawdę to ona nazywa się Kate Lexer trochę to skomplikowane. Dziękuję, ze mnie poprawiłaś nawet tego nie zauważyłam jak pisałam.
OdpowiedzUsuńfajne. ja czytam chyba z 15 opowiadań o 1D, ale to jest na liście tych najlepszych.
OdpowiedzUsuńTak na dobry początek, powiedz mi co to "diamentalna zmiana życia"? Czy chodzi o to, że wszystko zamienia się w diamenty? Widzisz ja znam tylko DIAMETRALNĄ zmianę życia, ale twoja wersja jest całkiem fajna. Wszystko z diamentów, czad... ale wracając do tematu. Czy Ty również postąpiłabyś tak jak Twoja bohaterka, w początkowych rozdziałach, i uciekła od rodziców, bo dowiedziałabyś się, że jesteś adoptowana i nie odzywała się do nich? Jeśli tak, to znaczy, że jesteś skończoną idiotką. Serio, pojechałabyś z dopiero co poznanym chłopakiem do domu i dała się namówić na nocowanie w domu pełnym nieznajomych kolesi? Naprawdę, ja Cię dziecko nie rozumiem...Poza tymi błędami logicznymi masz też mnóstwo ortografów, że o interpunkcyjnych nie wspomnę. Dobrze Ci radzę, wpisz sobie w "gugielku" frazę Niezatapialna Armada, a pisanie tego bloga minie Ci w oka mgnieniu. Moim zdaniem, Twój blog jak najbardziej powinien się tam znaleźć. Słonko, posłuchaj mnie, a będzie to jedna z najmądrzejszych decyzji w Twoim życiu, zapewniam!
OdpowiedzUsuńZ wyrazami nieposznowania,
Narcyza