piątek, 23 listopada 2012

Rozdział XXIX

*Oczami Kate*


 Po kilku godzinach spędzonych z moimi przyjaciółmi  leżałam w łóżku i wspominałam cały dzień od wstania nie chętnie do szkoły przez niespodziankę chłopaków po miło spędzone popołudnie jak i wieczór. Niestety zespół za 3 dni będzie musiał wrócić w trasę i pozostać w niej aż do zakończenia, które będzie dopiero za 2 miesiące. Mam nadzieję, że uda nam się tzw. mi i Zayn'owi przetrwać tą rozłąkę. Po chwili zmęczona zasnęłam.



 Z cudownego snu zbudził mnie dzwonek telefonu, zdziwiona oraz lekko przestraszona przetarłam ręką oczy, a następnie odebrałam telefon.
- Am, błagam musisz mi pomóc, błagam Cię - usłyszałam cichy głos mojej o 4 lata starszej przyjaciółki.
- Sofii ? - mruknęłam cicho.
- Tak to ja błagam Cię przyjedź do mnie, wiem co się stało ... Kate, mieszkam teraz w Londynie błagam - płakała dziewczyna do słuchawki telefonu.
- Dobrze tylko gdzie mam przyjechać ? - spytałam się wstając z łóżka, a po chwili znalazłam się w garderobie.
- Przyjedź na (adres) - powiedziała nadal płacząc.
- Za 15 minut będę - oznajmiłam i się rozłączyłam.
 Chwilę później znalazłam się w łazience tam szybko narzuciłam na siebie dresy, a potem ruszyłam w stronę pokoju brata. Szybko otworzyłam drzwi i podeszłam do łóżka Arthura.
 - Art, obudź się, dalej budź się - mówiłam zdenerwowanym głosem szturchając barta.
 - Zostaw mnie, daj mi spać - mruknął przebudzając się.
 - Proszę zawieź mnie w jedno miejsce, błagam - mówiłam.
 - Spadaj - oznajmił i poszedł dalej spać.
 Z lekka wkurzona wyszłam z pokoju, a następnie ze szłam po schodach dzwoniąc po taksówkę. Kilkanaście minut później pod dom przyjechał żółty samochód, wyszłam z mieszkania zamykając cichutko drzwi. Przeszłam odcinek od domu do auta, a następnie wsiadłam podając ulicę oraz numer domu mojej przyjaciółki z Canterbery. Po 15 minutach znalazłam się pod wskazanym adresem, zapłaciłam za transport, wyszłam z samochodu i szybkim krokiem przemierzyłam odległość dzielącą mnie do mieszkania Sofii. Zdenerwowana zapukałam kilka razy w drzwi, po chwili otworzyłam mi ciemnowłosa dziewczyna w okropnym stanie.
 - Kate - wyszlochała.
 - Ciii Sof, wejdźmy do środka - powiedziałam wchodząc do Jej mieszkania.
  Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu, sama usiadła tam, a ja nie wiele myśląc przytuliłam ją, a następnie ruszyłam do kuchni zrobić dwie herbaty. Po kilku minutach wróciłam z kubkami, w których znajduję się gorąca ciecz. Jedną parującą herbatę podałam Sofii, a drugą położyłam na stoliku, usiadłam obok dziewczyny i z całej siły przytuliłam.
 - Kate, jestem w ciąży - mruknęła po kilku minutach.
 Zdziwiona popatrzyłam na nią - naprawdę ?
 - Tak, najgorsze jest to, że dowiedziałam się tego dziś, a David nie żyje od 2 tygodni - oznajmiła i wybuchnęła płaczem.
 - Co ?!
 - Dwa tygodnie temu wracał do domu z pracy, był w połowie drogi gdy wjechał w Niego samochód dostawczy, którego prowadził pijany kierowca.
 - Boże Sofii, tak mi przykro nic nie wiedziałam - oznajmiłam przytulając jeszcze mocniej dziewczynę.


-*-*-*-*-*-*-*-*
Dzisiaj taki trochę krótszy, mam nadzieję, że się podoba. Jeśli możecie to komentujcie, w następnym rozdziale przybliżę, trochę postać Sofii .

Ronnie <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz