Rozdział XVII
[...] Nawet nie wiem jak znalazłam się w pokoju razem z moim chłopakiem i Arthurem. Na sobie miałam cały czas błękitną sukienkę, która do tej pory była w dobrym stanie, no może oprócz małej, nie widocznej plamki znajdującej się pod biustem. Rozmyślałam tak dopóki ktoś mnie nie szturchną, a tym kimś była lub był ...
...Był mój chłopak. Pocałował mnie lekko w usta na dzień dobry. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich zebranych w pomieszczeniu.
- Czy nas czasem coś nie ominęło ? - usłyszałam głos mojego brata, stojącego w drzwiach kuchni.
- Pewnie nie pamiętacie, ale od wczoraj ja i Kate jesteśmy razem - powiedział Zayn i mnie pocałował w czoło na co ja zrobiłam smutną minkę i wszyscy się zaśmiali.
- Gratulacje - krzyknęli po chwili wszyscy przytulając Nas.
- Dzięki - odpowiedziałam razem z Malikiem, a reszta Nas puściła przez co mój chłopak mnie przytulił. Siedziałam tak chwilę przytulona aż do momentu gdy ktoś zaczął się dobijać do mnie na komórkę. Szybko zeskoczyłam z blatu, przez co Malik wypuścił mnie z objęć i pobiegłam za odgłosem muzyki z telefonu. Wbiegłam do swojego byłego pokoju i zanurkowałam pod łóżko ponieważ z tam tond wydobywał się dźwięk. Z pod łóżka wyciągnęłam moją kopertówkę i otworzyłam ją wyjmując mój telefon.
- Tak ? - wysapałam tuż po kliknięciu zielonego przycisku.
- Witaj Kate - usłyszałam rozbawiony głos Danielle.
- Hej Danielle - przywitałam się.
- Słuchaj, bo jeszcze nie ustaliłyśmy godziny, o której się spotykamy - przypomniała mi dziewczyna.
- W sumie to ja nawet zapomniałam. Tak w ogóle, która jest ? - spytałam się jej.
- Dochodzi 14;30 - oznajmiła mi.
- To może spotkamy się o 16 tam na rogu w centrum handlowym co ? Wziąć mam strój czy nie ? - zadawałam jej pytania.
- Okey i nie musisz. Trochę dowiedziałam się o Tobie Amanda szkoda, że mnie nie pamiętasz ? - powiedziała dziewczyna.
- Skąd znasz moje imię z rodziny adopcyjnej ? - spytałam z szokowana.
- Nie pamiętasz mnie to ja Danielle Peazer, chodziłyśmy cztery lata razem do podstawówki - oznajmiła mi śmiejąc się.
- Dani to ty ? Czemu nie odpowiadałaś na listy, które Ci wysyłałam ? - powiedziałam z wyrzutem.
- Przepraszam Cię bardzo, ale nie dostawałam żadnych listów od Ciebie.
- Co ? Przecież dawałam pani Stey, żeby je wysłała.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze ze sobą z pół godziny. Na zegarku wybiła właśnie 15;00 więc szybko zbiegłam do salonu ponieważ z tam tond dochodziły odgłosy domowników jak i mojego brata i mojej przyjaciółki.
- Arthur zawieź mnie szybko do domu, bo muszę się ogarnąć, a potem lecieć na spotkanie z znajomą - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia.
- Dobra to leć po buty i już jedziemy - oznajmił wstając, a ja pobiegłam po swoje rzeczy.
W tym czasie gdy ja byłam na górze, chłopacy i Jen wzięli powsadzali moje prezenty do bagażnika samochodu.
Trzy godziny później.
Jak ja dawno jej nie widziałam. Nie wiedziałam, że jeszcze kiedykolwiek spotkam moją przyjaciółkę Dan. W prawdzie zawsze trzymałyśmy się razem, nikt ani nic nie mogło Nas skłócić czy też wtedy rozdzielić. Jak byłyśmy małe to wszystko robiłyśmy razem. Pamiętam jej wyjazd tak jakby to było wczoraj. Obiecałyśmy pisać do siebie cały czas lecz się to nam nie udało. Sama mi powiedziała, że też dawała mamie listy do wysłania. Nie wiem czemu nigdy mama Danielle i moja adopcyjna mama ich nie wysłały, nie wiem również tego czemu się nie lubiły. Zawsze jak wspominałam o mamie Dan pani Stey robiła się smutna, wściekła i była oschła. Pewnie nigdy się tego nie dowiem czemu tak się działo, ale i tak cieszę się, że spotkałam moją starą przyjaciółkę. Jest to teraz jedyna osoba, która jest razem ze mną z poprzedniego 'życia' , że tak powiem. W prawdzie są też chłopacy i Jen, ale oni nie wiedzą tyle o mnie co Dan. To z Nią i Nicole cały czas się wygłupiałyśmy, to z Nią chodziłam tańczyć, to z nią śpiewałam w parku i uciekałam przed chłopakami. Z jej wyjazdem uciekła część mnie, ale potem Niki stała mi się bliższa, lecz i tak ta przyjaźń teraz poszła w niepamięć. Siedziałam oparta o ścianę w moim pokoju, znowu wspominałam za dawnymi czasami. Brakuje mi tych wszystkich chwil, brakuje mi kłótni z największym plastikiem w szkole. Rozpakowałam właśnie prezent od Danielle, dała mi go dzisiaj jak się spotkałyśmy. Zdjęłam ozdobny papier z opakowania i moim oczom ukazała się lalka barbie. Zaśmiałam się lekko i znów powróciłam do wspomnień. Pamiętam jak mówiłam Dan, że chcę taką lalkę, choć mam już 17 lat to i tak prezent mnie bardzo ucieszył, marzyłam o niej od 7 lub 8 lat już dokładnie nie pamiętam. 'Nie martw się ja Ci ją kupię' przypomniały mi się słowa słodkiej 10 latki, która uśmiechała się od ucha do ucha. Byłyśmy wtedy w sklepie i napotkałyśmy na swojej drodze regał z zabawkami. Nie wiele myśląc podbiegłam do jednej z półek i wzięłam do ręki pudełko z lalką tą samą co dostałam dziś od jej mojej najlepszej przyjaciółki.
Danielle Peazer -
siedemnastolatka pochodząca z Canterbury. W wieku 10 lat wyprowadziła się razem ze swoimi rodzicami do Londynu. Jej przyjaciółkami są Eleanor Calder oraz Kate Lexer. Jak na razie jest singielką. Kocha tańczyć, ma piękne brązowe loki. Miła, sympatyczna i pomocna dziewczyna.
Eleanor Calder -
osiemnastolatka pochodząca z Londynu. Mieszka niedaleko i przyjaźni się z Danielle . Miła, rozsądna, ale także zabawna. Eleanor jest modelką.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Dzisiaj trochę krótszy rozdział mam nadzieję, że się podoba i przepraszam za błędy.
- Tak ? - wysapałam tuż po kliknięciu zielonego przycisku.
- Witaj Kate - usłyszałam rozbawiony głos Danielle.
- Hej Danielle - przywitałam się.
- Słuchaj, bo jeszcze nie ustaliłyśmy godziny, o której się spotykamy - przypomniała mi dziewczyna.
- W sumie to ja nawet zapomniałam. Tak w ogóle, która jest ? - spytałam się jej.
- Dochodzi 14;30 - oznajmiła mi.
- To może spotkamy się o 16 tam na rogu w centrum handlowym co ? Wziąć mam strój czy nie ? - zadawałam jej pytania.
- Okey i nie musisz. Trochę dowiedziałam się o Tobie Amanda szkoda, że mnie nie pamiętasz ? - powiedziała dziewczyna.
- Skąd znasz moje imię z rodziny adopcyjnej ? - spytałam z szokowana.
- Nie pamiętasz mnie to ja Danielle Peazer, chodziłyśmy cztery lata razem do podstawówki - oznajmiła mi śmiejąc się.
- Dani to ty ? Czemu nie odpowiadałaś na listy, które Ci wysyłałam ? - powiedziałam z wyrzutem.
- Przepraszam Cię bardzo, ale nie dostawałam żadnych listów od Ciebie.
- Co ? Przecież dawałam pani Stey, żeby je wysłała.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze ze sobą z pół godziny. Na zegarku wybiła właśnie 15;00 więc szybko zbiegłam do salonu ponieważ z tam tond dochodziły odgłosy domowników jak i mojego brata i mojej przyjaciółki.
- Arthur zawieź mnie szybko do domu, bo muszę się ogarnąć, a potem lecieć na spotkanie z znajomą - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia.
- Dobra to leć po buty i już jedziemy - oznajmił wstając, a ja pobiegłam po swoje rzeczy.
W tym czasie gdy ja byłam na górze, chłopacy i Jen wzięli powsadzali moje prezenty do bagażnika samochodu.
Trzy godziny później.
Jak ja dawno jej nie widziałam. Nie wiedziałam, że jeszcze kiedykolwiek spotkam moją przyjaciółkę Dan. W prawdzie zawsze trzymałyśmy się razem, nikt ani nic nie mogło Nas skłócić czy też wtedy rozdzielić. Jak byłyśmy małe to wszystko robiłyśmy razem. Pamiętam jej wyjazd tak jakby to było wczoraj. Obiecałyśmy pisać do siebie cały czas lecz się to nam nie udało. Sama mi powiedziała, że też dawała mamie listy do wysłania. Nie wiem czemu nigdy mama Danielle i moja adopcyjna mama ich nie wysłały, nie wiem również tego czemu się nie lubiły. Zawsze jak wspominałam o mamie Dan pani Stey robiła się smutna, wściekła i była oschła. Pewnie nigdy się tego nie dowiem czemu tak się działo, ale i tak cieszę się, że spotkałam moją starą przyjaciółkę. Jest to teraz jedyna osoba, która jest razem ze mną z poprzedniego 'życia' , że tak powiem. W prawdzie są też chłopacy i Jen, ale oni nie wiedzą tyle o mnie co Dan. To z Nią i Nicole cały czas się wygłupiałyśmy, to z Nią chodziłam tańczyć, to z nią śpiewałam w parku i uciekałam przed chłopakami. Z jej wyjazdem uciekła część mnie, ale potem Niki stała mi się bliższa, lecz i tak ta przyjaźń teraz poszła w niepamięć. Siedziałam oparta o ścianę w moim pokoju, znowu wspominałam za dawnymi czasami. Brakuje mi tych wszystkich chwil, brakuje mi kłótni z największym plastikiem w szkole. Rozpakowałam właśnie prezent od Danielle, dała mi go dzisiaj jak się spotkałyśmy. Zdjęłam ozdobny papier z opakowania i moim oczom ukazała się lalka barbie. Zaśmiałam się lekko i znów powróciłam do wspomnień. Pamiętam jak mówiłam Dan, że chcę taką lalkę, choć mam już 17 lat to i tak prezent mnie bardzo ucieszył, marzyłam o niej od 7 lub 8 lat już dokładnie nie pamiętam. 'Nie martw się ja Ci ją kupię' przypomniały mi się słowa słodkiej 10 latki, która uśmiechała się od ucha do ucha. Byłyśmy wtedy w sklepie i napotkałyśmy na swojej drodze regał z zabawkami. Nie wiele myśląc podbiegłam do jednej z półek i wzięłam do ręki pudełko z lalką tą samą co dostałam dziś od jej mojej najlepszej przyjaciółki.
Danielle Peazer -
siedemnastolatka pochodząca z Canterbury. W wieku 10 lat wyprowadziła się razem ze swoimi rodzicami do Londynu. Jej przyjaciółkami są Eleanor Calder oraz Kate Lexer. Jak na razie jest singielką. Kocha tańczyć, ma piękne brązowe loki. Miła, sympatyczna i pomocna dziewczyna.
Eleanor Calder -
osiemnastolatka pochodząca z Londynu. Mieszka niedaleko i przyjaźni się z Danielle . Miła, rozsądna, ale także zabawna. Eleanor jest modelką.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Dzisiaj trochę krótszy rozdział mam nadzieję, że się podoba i przepraszam za błędy.
Werkaa <3
OdpowiedzUsuńNo zadomowi ze sie podoba :D
Coraz ciekawiej sie robi :p
Mam nadzieję ze wnet bedzie kolejny rozdział :D
Juz sie nie moge doczekać xD
świetnie ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://wiesz-nie-ma-zasad.blogspot.com/
Świetny Rozdział . <3
OdpowiedzUsuńPewnie Któregoś Dnia Kate Zapozna Danielle I Eleanor Z Chłopakami . :D
Lalka Barbie . ^.^
Czekam Na Next . :D
świetny, przeczytałam dzisiaj ogólnie wszystkie twoje rozdziały, ! Pisz dalej i czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńTak jak chciałaś informuję o pierwszym rozdziale na moim blogu . Serdecznie zapraszam : http://wiesz-nie-ma-zasad.blogspot.com .
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj za błędy tylko się popraw! Co mi z Twoich przeprosin, kiedy wiem, że Ty i tak dalej będziesz źle pisać? Powiedz, skąd Ty wziełaś to "z tam tond"?! Jak to zobaczyłam, to mi prawie oczy wyżarło!
OdpowiedzUsuńTak na dobry początek, może powiesz mi co to "diamentalna zmiana życia"? Widzisz, ja znam tylko DIAMETRALNĄ zmianę życia, ale Twoja wersja też jest fajna. Wszystko z diamentów, czad... ale wracając do tematu. Cz Ty też, tak jak Twoja bohaterka w początkowych rozdziałach, uciekłabyś z domu tylko dlatego, że dowiedziałabyś się, że jesteś adoptowana i strzeliła focha na rodziców, bo Ci wcześniej nie powiedzieli? Jeśli tak, to znaczy, że jesteś kompletną idiotką. Ja Ciebie naprawdę dziecko nie rozumiem. Czy Ty naprawdę pojechałabyś z obcym chłopakiem do domu i dała się namówić na nocowanie w domu pełnym nieznajomych kolesi?!Poza tymi błędami logicznymi masz też baardzo dużo stylistycznych, że o interpunkcyjnych nie wspomnę. Radzę Ci dobrze, wpisz sobie w "gugielku" hasło Niezatapialna Armada, a pisanie tego "bloga" przejdzie Ci w mig. Mówisz, że uwielbiasz czytać różne wymyślone historiE? A ja Ci powiadam: zacznij czytać prawdziwe książki, a nie tylko to co wyskocz w necie po wpisaniu, np.: opowiadanka o wampirach. Nie katuj języka ojczystegoi i zamknij to coś, co tForzysz, a będzie to jedna z Twoich najmądrzejszych decyzji w życiu, zapewniam!
Z wyrazami nieposzanowania,
Narcyza
P.S. Czy tak trudno pisać po prostu dziesięć (itp), zamiast 10? Po co pisałaś te informacje pod spodem obrazków? Czy nie lepiej by było gdybyś przedstawiła to wszystko w fabule? Po co Ty wogóle te obrazki wstawiałaś, pytam się?!
Widzisz nazwałam bloga diamentalną zmianą życia tak po prostu spodobała mi się ta nazwa więc tak nazwałam. Nie nie uciekłam z domu i nie dowiedziałam się, że jestem adoptowana, mieszkam z moimi prawdziwymi rodzicami. Co do tego, że lubię czytać wymyślone historie to prawda odprężam się jak coś czytam, normalne książki też czytam dla twojej wiadomości. Teraz dodałam nowe postacie więc musiałam coś o nich napisać nie ? Obrazki wstawiłam, bo mi się tak podoba.
UsuńA ja Ci powiem dlaczego wstawiłaś te obrazki. Umieściłaś je, bo za trudno było opisać to wszystko w tekście, ponieważ to wymaga pewnych umiejętności, których Ty nie posiadzsz, ot co! Skoro tak podoba Ci się słówko "diamentalnie", to może powiesz mi, z łaski swojej, co to znaczy, gdyż takiego słowa nie ma w słowniku polskim. Rozumiesz, nie ma! Wiesz, gdyby był test na czytanie ze zrozumieniem, to trzeba by było stworzyć dla Ciebie nową skalę ocen, bo to co zaprezentowałaś swoim komentarzem zasługiwało by na ocenę minus jeden! Powiedz, w którym momencie pytałam się Ciebie, czy uciekłaś z domu i jesteś adoptowana, co? Ja się pytałam, czy Ty również tak jak Twoja bohaterka uciekłaBYŚ! Dostrzegasz różnicę? Jeśli nie, to radzę cofnąć się do pierwszej klasy. "Bo mi się tak podoba"- do tej pory boli mnie przepona od śmiechu! Dziecko, Ty masz szesnaście lat, czas już chyba trochę zmądrzeć, nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńZ wyrazami całkowitej ignorancji,
Narcyza
P.S. Po Twoich wypowiedziach nie widać, że czytasz prawdziwe książki.
Nie podoba Ci się co piszę to nie czytaj. Robię co chcę więc jak chcę dodać zdjęcia to dodają. Nie znasz mnie więc się nie wypowiadaj na temat co robię, bo tego nie wiesz. Dla twojej wiadomości czytam sporo książek, a w ogóle po co ja Ci się tłumaczę. Mogę mieć taką nazwę jak diamentalna, bo po 1 to jest wolny kraj, po 2 moje życie i moja decyzja.
UsuńP.S. jestem odporna na krytykę . Say
"Nie podoba Ci się co piszę to nie czytaj."- Twoje wypowiedzi zwrócone do mnie zmuszają mnie do czytania tego co piszesz.
OdpowiedzUsuń"Robię co chcę więc jak chcę dodać zdjęcia to dodaję"-A dodawaj sobie, niestety tego nie zmienię...
"Nie znasz mnie więc się nie wypowiadaj na temat co robię, bo tego nie wiesz."- No właśnie wiem, bo to umieszczasz na internecie! O zgrozo...
"[...]a w ogóle po co ja Ci się tłumaczę."- Bo Cię zapytałam?
"Mogę mieć taką nazwę jak diamentalna, bo po 1 to jest wolny kraj"- Co jednak nie upoważnia Cię do tworzenia nowych słów.
"[...]po drugie moje życie i moja decyzja"- Którą niestety uwidaczniasz dla oczu wszystkich tworząc to coś
"Jestem odporna na krytykę"- Ba, Ty jej w ogóle do siebie nie dopuszczasz, nawet tej uzasadnionej.
Podsumowując, wykazujesz inteligencję tępego topora, ale jest i plus naszej konwersacji. Dzięki Tobie dowiedziałam się jak wygląda pogranicze normy rozwojowej i z przykrością dowiedziałam się, ze leży bardzo nisko.
Czekająca na poprawę Twojego stanu umysłowego,
Narcyza
Nie rozumiem o co Ci dziewczyno chodzi. Czepiasz się Weroniki cały czas. Jeśli Ci się nie podoba to wyjdź z tego bloga.. gdybyś nie wiedziała jak to się robi to na górze w lewym rogu monitora masz taką strzałkę...możesz cofnąć do poprzedniej strony. Btw.Jest to blog z WYMYŚLONYMI opowiadaniami, więc zupełnie nie rozumiem jak możesz się pytać "Czy Ty też, tak jak Twoja bohaterka w początkowych rozdziałach, uciekłabyś z domu tylko dlatego, że dowiedziałabyś się, że jesteś adoptowana i strzeliła focha na rodziców, bo Ci wcześniej nie powiedzieli?" widzisz moja droga,nie każdy jest taki sam. Jedni pogodzą się z tym,że są adoptowani a inni będą mega zaskoczeni. Kolejne "Dziecko, Ty masz szesnaście lat, czas już chyba trochę zmądrzeć, nie sądzisz?" a ty ile masz lat? Taka jesteś oczytana, wszystko już wiesz? Nie sądzę bo nie ma ludzi nieomylnych. Poza tym Twoje komentarze wszystko wyjaśniają...dziecko! Czytając Twoje komentarze śmię sądzić,że chcesz zwrócić na siebie czyjąś uwagę bądź obrazić Werę. A może zazdrościsz czegoś?
UsuńCytuję "Z wyrazami całkowitej ignorancji" Narcyzo, Kela
PS. Narcyza? haha kto Ci ten nick wymyślał? Narcyz to kwiat, ale mówi się tak też na osoby które całkowicie są w siebie zapatrzone, samolubne i uwarzające się za ideały bez żadnej wady. No Ty idealna na pewno nie jesteś...za to samolubna, zapatrzona w siebie i lubiąca baardzo krytykować innych nawet za najdrobneijsze błędy tak!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńU mnie nowy rozdział ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://wiesz-nie-ma-zasad.blogspot.com
Ha, ha, ha! Wybacz, ale nie mogę powstrzymać śmiechu... OK. Już.
OdpowiedzUsuńO, adwokat się odezwał. Czyżby Wera nie wytrzymała i poprosiła o "pomoc" Ciebie? Czy przewyższył ją poziom naszej rozmowy? Wiesz czemu się jej czepiłam, bo wkurza mnie jak ludzie wrzucają na internet takie bzdety! Spodziewałam się takiej reakcji na moją uzasadnioną krytykę, gdyż wiedziałam, że będę się zwracała do ludzi inteligentnych inaczej.
OdpowiedzUsuńJesteście takie same jak te wszystkie dziewuchy, którym nie wolno wytknąć nawet oczywistego błędu, bo zaraz się oburzają. Czasami jednak wypada posłuchać kogoś bardziej doświadczonego, bo Twoja Wera nie popełnia jakichś tam drobnych błędów, tylko, jak na swój wiek, bardzo duże. Jeżeli nie chcecie dopuścić do siebie, że w waszej twórczości jest coś źle, to, powiedz kto tu jest przekonany o swojej nieomylności, co? Bronicie swoich pomysłów jak niepodległości! Wiesz nie wyobrażam sobie, żeby kto kolwiek mógł zareagować negatywnie na wieść o tym, że został adoptowany, bo to największy akt miłości ze strony drugiego człowieka i tylko jakieś niewychowane gówno, za przeproszeniem, mogłoby zachować się tak jak bohaterka tego opka.
Zgoda, opowiadanie jest wymyślone, ale jednak(na Boga!) dzieje się w realnym świecie, więc wypadałoby zachować chociaż pozory tegoż świata, a Twoja koleżanka nie robi nawet tego.
Owszem, chcę zwrócić na siebię uwagę Wery, żeby ona zwróciła uwagę na swoje błędy. To nie tak, że ja wszystko wiem, ale jak wiem, że czegoś nie wiem to nie obnoszę się z tym na internecie.
Zazdroszczę?(przejrzałaś mnie Sherlocku...). Zazdrościć to ja mogę co NAJWYŻEJ odwagi, bo ja wiedząc, że tak piszę nie śmiałabym napisać ani jednego słowa na internecie!
Zachowujecie się jak bym chciała ograniczać waszą autorską wolność, gnębiąc Was tą głupią ortografią i każąc dbać o interpunkcję, to kto tu się zachowuje jak dziecko?
Licząca na to, że wreszcie zamilkniecie i oszczędzicie sobie wstydu,
Narcyza
P.S. Twierdzisz, że śmieszy Cię mój nick, jednak to nie ja nazywam się jak nazwa klubu zakupowego. A Narcyza to kobieta, która każdy problem rozwiązuje dyplomatycznie, ot i co!
P.S.2 Może byś wysiliła mózgownicę i sama wymyśliła pozdrowienie, zamiast cytowania mnie?
P.S.3 Nie wiem jak Cię rodzice wychowali, ale dorosłych kobiet o wiek się nie pyta. Zapamiętaj to, dzidzia!
P.S.4 Tak, jestem pewna siebie, gdybym nie była, to nie wytrzymałabym kolejnej dawki absurdu dnia codziennego w wykonaniu, hmmm, "aŁtorek" takich jak Twoja kumpela. Krytyczna tylko kiedy potrzeba. Ale nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem samolubna. Być może nie pojmuję Twojego dziecięcego toku myślenia.
Dla twojej wiadomości nie prosiłam się o adwokata. Jeśli tak bardzo denerwuje Cię mój styl pisania to spróbuję je poprawić, dodawać więcej szczegółów. Również będę uważała na interpunkcję i ortografię. Dobra na początku nie wiedziałam jak zacząć bloga więc jest tak jak jest. Nie cofnę czasu, żeby zmienić początek, ale spróbuję "naprawić" opowiadanie. Jak możesz to nie obrażaj mojej znajomej ani mnie. Ja Ciebie nie obrażam, bo Cię nie znam i nic o Tobie nie wiem, żeby Cię w jakiś sposób obrazić. Dziękuję za krytykę, w końcu każdemu jest potrzebna. Nie martw się nie długo zmienię nazwę bloga, bo mam inny pomysł. Pa ; )
Usuńspróbuję go*
Usuń