Rozdział XVI
[...] Całował mnie lekko, tak jakby bał się, że wyrządzi mi krzywdę. Pocałunek nie trwał długo, ale znaczył dla mnie dużo, gdy się od siebie odkleiliśmy jego ciemne tęczówki się nadal we mnie wpatrywały. Złapał mnie za rękę wyprowadzając na ogród gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać. Wtedy usłyszałam od niego tak dla mnie ważne słowa.
- Kate wiesz, że nie jestem zbyt wylewny w okazywaniu swoich uczuć, ale muszę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Nie mówię to tylko, bo jestem pijany. Chodź wcale nie jestem, bo nic nie piłem, ale wracając do rzeczy Kate chciałem Ci powiedzieć, że podobasz mi się bardzo - mówił wpatrując mi się w oczy. Był cały czas zestresowany jakby bał się co mu odpowiem.
- Zayn, ja .. ja nie wiem co powiedzieć. - powiedziałam lecz bez namysłu pocałowałam chłopaka. Mulat odwzajemnił mój pocałunek, nasze usta złączone były może z minutę. Oderwałam się od jego ust i zaczęłam mówić - Zayn ty również mi się podobasz.
Spuściłam wzrok na moje buty i zaczęłam się w nie intensywnie przypatrywać. Chłopak złapał mnie za brodę i podniósł tak, żebym spojrzała mu w oczy.
- Kate, zostaniesz moją dziewczyną ? - spytał mi się znów wpatrując w moje oczy.
- Zayn. Oczywiście, że tak !. - wykrzyknęłam i znów Go pocałowałam.
Czułam jak uśmiecha się przez pocałunek, czułam prze ogromne szczęście, które wypełnia teraz moje jak i chłopaka ciało. Ten pocałunek miał w sobie dużo miłości jak i radości. Po oderwaniu się od ust mojego chłopaka postanowiliśmy usiąść na huśtawce. Siedziałam na jego kolanach, na moim prawym barku ułożona była jego głowa, przez cały czas rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Co jakiś czas wybuchaliśmy nie kontrolowanym śmiechem. Z domu słychać było muzykę, którą puszczał Dj. W jednej chwili powiał chłodny wiatr, przez co po moim ciele przeszedł lekki dreszcz. Zayn zdjął z siebie marynarkę i założył ją na moje ramiona. Pocałowałam Go lekko w usta szepcząc ciche dziękuję, po czym odwróciłam się do niego plecami i znów poczułam jak chłopak kładzie swoją głowę na mój bark, a swoimi dłońmi obtula moje ciało. Siedzieliśmy tak w milczeniu z pół godziny. Nasze milczenie przerwało nadejście Louisa.
- To tutaj nasze gołąbeczki się zaszyły - powiedział stając przed nami.
- Lou chcesz coś konkretnego ? - spytał mu się Zayn.
- Właściwie to tak, szukamy naszej jubilatki więc chodźcie - oznajmił nam i ruszył chwiejnym krokiem w stronę domu, a my poszliśmy za nim.
W domu nie było już tak dużo osób jak wcześniej, choć nie mogę powiedzieć, że jest nas mało, bo w prawdzie mówiąc nadal było nas wiele, przez co było trochę więcej miejsca. Wchodząc do domu zgubiliśmy Tomlinsona, ale się tym nie przejmowaliśmy. Cały czas trzymałam Malika za rękę, nikt nie zwracał na nas zbytnio uwagi, tylko pojedyncze osoby uśmiechały się do nas i dalej popijały swoje drinki bądź tańczyli. Przepychając się przez tańczących ludzi doszliśmy do kuchni, w której znajdowali się chłopcy z zespołu Zayna oraz Jen i mój brat ze swoimi kumplami, których już poznałam.
- Jesteście razem ? - spytała się mi i Mulatowi moja przyjaciółka.
- Tak - odpowiedział jej Malik.
- Gratulacje - usłyszeliśmy od całej zgrai, która była w pomieszczeniu.
Szczerze mówiąc to tylko Jen i Liam się tam jakoś trzymali, bo reszta była tak pijana, że nie wiedzieli o co się rozchodzi, ale jakoś wyjąkali gratulacje. Przez jakieś kilka minut rozmawialiśmy, popijając non stop alkoholem. W głowie znów zaczęło mi szumieć, ale i tak piłam razem z resztą.
Obudziłam się w pokoju Louisa, nie wiem jakim cudem się tutaj znalazłam. Razem ze mną był Zayn i mój brat, którzy spali na ziemi. Ja jako jedyna spałam na łóżku, podniosłam się leniwie i ruszyłam na podbój kuchni. Na sobie nie miałam już moich butów, lecz się tym nie przejmowałam. Głowa nie miłosiernie mnie bolała, miałam sucho w buzi. Schodząc po schodach na potkałam kilka osób, które spały na podłodze. W kuchni od razu zaczęłam szukać jakiś proszków, szukanie nie zajęło mi dużo czasu, bo już po drugiej szafce je znalazłam. Zagotowałam wodę, ale wpierw otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę nie gazowaną. Wzięłam tabletkę do buzi i popiłam ją wodą. Zagotowaną wodę wlałam do kubka, w której wcześniej wsypałam kilka łyżeczek kawy. Dolałam trochę mleka wyciągniętego z lodówki i zamieszałam łyżeczką po czym upiłam łyk. Nagle poczułam burczenie, które wydobywało się z mojego brzucha. Zaśmiałam się lekko i zaczęłam wyciągać z lodówki produkty do zrobienia kanapek. Uszykowane przeze mnie kanapki pochłonęłam w szybkim tempie, a kawę wypiłam do połowy po czym ją wylałam. Jakoś nie smakowała mi dzisiaj, pewnie za mało dolałam mleka. Po skończonym posiłku umyłam po sobie naczynia i usiadłam na blacie opierając się o ściankę z szafkami. Chwilę później do kuchni wszedł Liam z Harrym i Louisem.
- Dzień dobry - przywitałam się z nimi.
- Dobry - mruknęli chłopacy.
Zeskoczyłam z blatu i wyciągnęłam z szafki proszki po czym podałam je chłopakom. Wyciągnęłam również 3 butelki wody z lodówki i również je im podałam.
- Dzięki - powiedział loczek i Tomlinson razem, po czym wszyscy połknęli tabletki i popili wodą.
- Jesteś wielka - oznajmił Payne, na co ja się tylko uśmiechnęłam.
Usiadłam z powrotem na jasnobrązowy blat, rozmyślałam właśnie nad Zaynem oraz nad moją wczorajszą imprezą urodzinową. Przez co na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech przez co 3/5 zespołu dziwnie się na mnie spojrzała, ale nie przejmowała się mną zbytnio, bo wciąż bolała ich głowa. Wątpię, że pamiętają więcej ode mnie chodź może Liam, bo on zazwyczaj najmniej pił, ale z tego co widzę to ciężko z nim było. Słyszałam jak pojedyncze osoby wychodziły z domu, pewnie to ci, którzy spali na schodach. Szczerze to ich jakoś nie pamiętam. Jedynie co zapadło mi w pamięć to wyznanie Zayna oraz początek jak i środek imprezy, bo końcówki to nie pamiętam w ogóle. Nawet nie wiem jak znalazłam się w pokoju razem z moim chłopakiem i Arthurem. Na sobie miałam cały czas błękitną sukienkę, która do tej pory była w dobrym stanie, no może oprócz małej, nie widocznej plamki znajdującej się pod biustem. Rozmyślałam tak dopóki ktoś mnie nie szturchną, a tym kimś była lub był ...
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam pomysłu na rozdział. Teraz rozdziały będą się pojawiać trochę rzadko, ponieważ mam zbyt dużo nauki i do tego uświadomiłam sobie, że zostało tylko 76 dni szkolnych bez wolnego. Trochę mało czasu, ale jakoś będę musiała dać radę. Dziękuję za komentarze, mam nadzieję, że robię już znacznie mniej błędów. Oraz chcę znów przeprosić, bo muszę ogarnąć dwa blogi w których piszę opowiadania, a to nie jest zbyt proste. Rozdział spróbuje napisać jak najszybciej, mam też nadzieję, że będę mieć wenę. Paa ;***
- To tutaj nasze gołąbeczki się zaszyły - powiedział stając przed nami.
- Lou chcesz coś konkretnego ? - spytał mu się Zayn.
- Właściwie to tak, szukamy naszej jubilatki więc chodźcie - oznajmił nam i ruszył chwiejnym krokiem w stronę domu, a my poszliśmy za nim.
W domu nie było już tak dużo osób jak wcześniej, choć nie mogę powiedzieć, że jest nas mało, bo w prawdzie mówiąc nadal było nas wiele, przez co było trochę więcej miejsca. Wchodząc do domu zgubiliśmy Tomlinsona, ale się tym nie przejmowaliśmy. Cały czas trzymałam Malika za rękę, nikt nie zwracał na nas zbytnio uwagi, tylko pojedyncze osoby uśmiechały się do nas i dalej popijały swoje drinki bądź tańczyli. Przepychając się przez tańczących ludzi doszliśmy do kuchni, w której znajdowali się chłopcy z zespołu Zayna oraz Jen i mój brat ze swoimi kumplami, których już poznałam.
- Jesteście razem ? - spytała się mi i Mulatowi moja przyjaciółka.
- Tak - odpowiedział jej Malik.
- Gratulacje - usłyszeliśmy od całej zgrai, która była w pomieszczeniu.
Szczerze mówiąc to tylko Jen i Liam się tam jakoś trzymali, bo reszta była tak pijana, że nie wiedzieli o co się rozchodzi, ale jakoś wyjąkali gratulacje. Przez jakieś kilka minut rozmawialiśmy, popijając non stop alkoholem. W głowie znów zaczęło mi szumieć, ale i tak piłam razem z resztą.
Obudziłam się w pokoju Louisa, nie wiem jakim cudem się tutaj znalazłam. Razem ze mną był Zayn i mój brat, którzy spali na ziemi. Ja jako jedyna spałam na łóżku, podniosłam się leniwie i ruszyłam na podbój kuchni. Na sobie nie miałam już moich butów, lecz się tym nie przejmowałam. Głowa nie miłosiernie mnie bolała, miałam sucho w buzi. Schodząc po schodach na potkałam kilka osób, które spały na podłodze. W kuchni od razu zaczęłam szukać jakiś proszków, szukanie nie zajęło mi dużo czasu, bo już po drugiej szafce je znalazłam. Zagotowałam wodę, ale wpierw otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę nie gazowaną. Wzięłam tabletkę do buzi i popiłam ją wodą. Zagotowaną wodę wlałam do kubka, w której wcześniej wsypałam kilka łyżeczek kawy. Dolałam trochę mleka wyciągniętego z lodówki i zamieszałam łyżeczką po czym upiłam łyk. Nagle poczułam burczenie, które wydobywało się z mojego brzucha. Zaśmiałam się lekko i zaczęłam wyciągać z lodówki produkty do zrobienia kanapek. Uszykowane przeze mnie kanapki pochłonęłam w szybkim tempie, a kawę wypiłam do połowy po czym ją wylałam. Jakoś nie smakowała mi dzisiaj, pewnie za mało dolałam mleka. Po skończonym posiłku umyłam po sobie naczynia i usiadłam na blacie opierając się o ściankę z szafkami. Chwilę później do kuchni wszedł Liam z Harrym i Louisem.
- Dzień dobry - przywitałam się z nimi.
- Dobry - mruknęli chłopacy.
Zeskoczyłam z blatu i wyciągnęłam z szafki proszki po czym podałam je chłopakom. Wyciągnęłam również 3 butelki wody z lodówki i również je im podałam.
- Dzięki - powiedział loczek i Tomlinson razem, po czym wszyscy połknęli tabletki i popili wodą.
- Jesteś wielka - oznajmił Payne, na co ja się tylko uśmiechnęłam.
Usiadłam z powrotem na jasnobrązowy blat, rozmyślałam właśnie nad Zaynem oraz nad moją wczorajszą imprezą urodzinową. Przez co na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech przez co 3/5 zespołu dziwnie się na mnie spojrzała, ale nie przejmowała się mną zbytnio, bo wciąż bolała ich głowa. Wątpię, że pamiętają więcej ode mnie chodź może Liam, bo on zazwyczaj najmniej pił, ale z tego co widzę to ciężko z nim było. Słyszałam jak pojedyncze osoby wychodziły z domu, pewnie to ci, którzy spali na schodach. Szczerze to ich jakoś nie pamiętam. Jedynie co zapadło mi w pamięć to wyznanie Zayna oraz początek jak i środek imprezy, bo końcówki to nie pamiętam w ogóle. Nawet nie wiem jak znalazłam się w pokoju razem z moim chłopakiem i Arthurem. Na sobie miałam cały czas błękitną sukienkę, która do tej pory była w dobrym stanie, no może oprócz małej, nie widocznej plamki znajdującej się pod biustem. Rozmyślałam tak dopóki ktoś mnie nie szturchną, a tym kimś była lub był ...
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam pomysłu na rozdział. Teraz rozdziały będą się pojawiać trochę rzadko, ponieważ mam zbyt dużo nauki i do tego uświadomiłam sobie, że zostało tylko 76 dni szkolnych bez wolnego. Trochę mało czasu, ale jakoś będę musiała dać radę. Dziękuję za komentarze, mam nadzieję, że robię już znacznie mniej błędów. Oraz chcę znów przeprosić, bo muszę ogarnąć dwa blogi w których piszę opowiadania, a to nie jest zbyt proste. Rozdział spróbuje napisać jak najszybciej, mam też nadzieję, że będę mieć wenę. Paa ;***
Nareszcie Jest Z Zayn'em .!!! <3
OdpowiedzUsuńKto To Ją Szturchnął .??